- Długo czekałem na dobry występ. Sprzęt mam cały czas ten sam i udało się go tak ustawić, że wydobyliśmy potencjał. Wiedziałem, że jest bardzo dobry, ale zawsze gdzieś tam się mijaliśmy troszeczkę. Do tej pory bywały lepsze i gorsze biegi, a tym razem odjechałem mecz równy i dobry. Najważniejsze, że przebrnęliśmy ten ćwierćfinał i mamy trochę spokoju, bo nie jest to aktualnie dobry moment, szczególnie medialnie, jeśli chodzi o Falubaz. My robimy swoje. Mamy przed sobą nowe rozdanie i nie ma co sugerować się tym meczem. Cieszymy się, że jedziemy dalej i nie mamy wakacji - powiedział po zakończonym spotkaniu kapitan Stelmet Falubazu Zielona Góra, Piotr Protasiewicz.
- Jeździecko czarów tu żadnych nie robię. Nic się tu nie pozmieniało, jeśli chodzi o moją jazdę. Wiadomo, że kwestia dnia też robi robotę. Jeśli sprzęt jest perfekcyjnie dopasowany, to potrafię wyciągnąć maksimum możliwości - dodał.
Zawodnik odniósł się do ostatnich doniesień odnośnie kiepskiej atmosfery w drużynie. - Wbrew pozorom jesteśmy drużyną skonsolidowaną. Ekipa jest bardzo zgrana, atmosfera bardzo dobra i każdy z nas daje z siebie sto procent. Nie zawsze jedziemy dobrze, ale każdy z nas ma gorsze i lepsze momenty. Liczy się dobro drużyny, a ja cieszę się, że dołożyłem ważne punkty dla Falubazu - wyjaśnił.
ZOBACZ WIDEO Chomski czeka na propozycję Stali. Sadowski: Jestem spokojny
Kapitan podkreślił również, że ma świadomość, iż Falubaz nie jest faworytem starcia półfinałowego (rywalem będzie Abramczyk Polonia Bydgoszcz). Pomimo tego zielonogórzanie wierzą i zrobią wszystko, by wyjść zwycięsko z tego dwumeczu.
- Jedziemy swoje, a dzięki temu, że tor był powtarzalny, to wielkich czarów nie było. Siłą jest to, byśmy wszyscy jechali równo. Dwóch czy trzech zawodników meczu nie wygra, tym bardziej w tej fazie. Wiemy, jak ciężko będzie, bo pozostały bardzo mocne ekipy. Uważam, że nie jesteśmy faworytami patrząc na przebieg sezonu. Zapewne będzie to ciężki pojedynek - powiedział.
Zobacz także:
- Quiz. Sprawdź swoją wiedzę o żużlu!
- Szwedzka sensacja w Grand Prix Challenge! Polacy byli w Glasgow tłem dla rywali