Blisko 35 stopni Celsjusza wskazywały w niedzielę termometry w Gorzowie. W takich warunkach przyszło się ścigać żużlowcom na Stadionie im. Edwarda Jancarza w ramach 9. kolejki PGE Ekstraligi. Osłabieni wrocławianie dzielnie się stawiali, ale od początku do końca przewaga była po stronie gospodarzy.
- Możemy być raczej z siebie zadowoleni. Cały czas mieliśmy spotkanie pod kontrolą. Wiadomo, że rywal przyjechał osłabiony. Kilka wyścigów mogło się podobać. Stworzyliśmy fajne widowisko. Jako drużyna wykonaliśmy swój plan. Kolejny etap za nami. Patrzymy w przyszłość i musimy wyciągnąć wnioski. Mieliśmy niecodzienne warunki, straszny upał i musieliśmy trochę poszukać w ustawieniach. To kolejne doświadczenie na resztę sezonu - mówił po spotkaniu Szymon Woźniak.
Po raz pierwszy przed gorzowską publicznością w najwyższej klasie rozgrywkowej mógł się pokazać Oskar Paluch. Po obiecującym debiucie w Ostrowie również u siebie zaczęło się obiecująco. - Pierwszy wyścig na plus. Było fajnie, wygrałem, więc się bardzo cieszę. Cały czas zbieram doświadczenie, ponieważ widać, że w tych dalszych biegach, z tymi starszymi jest trudniej. Będę chciał robić wszystko, żeby jechać coraz lepiej i pewniej, by ścigać się również z tymi lepszymi - przyznał młodzieżowiec.
ZOBACZ WIDEO Kontuzje w ostatnich dwóch latach zabrały mu walkę o tytuł. Teraz ma plan "krok po kroku"
Ostatnio pisaliśmy, że 16-latek jest bardzo zapracowany. Junior samodzielnie odniósł się do ogromu startów, jaki miał w minionym tygodniu, zwieńczony występem w Ekstralidze przeciw Betard Sparcie Wrocław. - Czułem się dobrze, byłem w stu procentach gotowy. Szczerze mówiąc, nie jest to łatwe, ale na pewno mi to pomoże, zamiast przeszkodzić - powiedział zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów.
W niedzielę żużlowcy walczyli nie tylko między sobą. Pierwsze w tym roku upały mocno dały się we znaki. - Picie w wiadrze z lodem, lód na karku i dużo wentylatorów. W takiej pogodzie każdą chwilę trzeba wykorzystywać na nawadnianie i chłodzenie, bo inaczej nie da rady. Ja zacząłem się nawadniać już kilka dni temu, bo od dawna było wiadomo, że taka upalna pogoda będzie. Z roku na rok człowiek ma coraz więcej doświadczeń i wie, jak zachować się w takich ekstremalnych warunkach, żeby organizm pracował tak, jak trzeba - zdradził Szymon Woźniak.
- Nie było źle. Myślałem, że będzie gorzej. Miałem wiatrak i zimną wodę, więc było w porządku - dodał Oskar Paluch.
Zmęczonych wysoką temperaturą kibiców, zawodników i dziennikarzy po zakończonym meczu schodził deszcz. Zapowiadało się na większą burzę, ale Gorzów akurat ona ominęła. W oddali było widać jednak błyskawice.
Czytaj również:
Stal Gorzów czuła się... jak na wyjeździe
Janowski wskazał przyczyny porażki Sparty w Gorzowie