Żużel. Półtora okrążenia: Nicki ciągle może. Oby nie kończył kariery [FELIETON]

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

Nicki Pedersen ma ostatnio pecha, ale to zawodnik, który pod względem punktów ciągle broni się w PGE Ekstralidze. Dlatego mam nadzieję, że nie zdecyduje się na zakończenie kariery - pisze Marta Półtorak.

W tym artykule dowiesz się o:

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Zdecydowanie Nicki Pedersen ma ostatnio pecha. Zanotował groźnie wyglądający upadek w Danii, ciężko walczył o powrót do zdrowia i znów nabawił się urazu. Szkoda, że na niego trafiło. Gdy ostatnio oglądałam turniej Speedway Grand Prix, to jeden ze znajomych stwierdził nawet, że brakuje Pedersena w cyklu, bo dodawał on kolorytu mistrzostwom świata.

Tak samo Pedersen przez lata dodaje kolorytu PGE Ekstralidze. Bywał kontrowersyjny, ale na pewno sprawiał, że ten sport stawał się barwny. Dodawał emocji, gwarantował dozę niepewności.

Współpracowałam z Nickim w Rzeszowie i muszę przyznać, że niesamowicie szanuję go jako człowieka. Czasem przyznawał, że jako zawodnik przesadzał z niektórymi reakcjami, że podejmował błędne decyzje. Jednak jako człowiek jest osobą, której trudno cokolwiek zarzucić. Może to kłóci się z jego opinią w środowisku, ale Nicki jest człowiekiem do rany przyłóż.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Mirosław Jabłoński ma pomysł jak usprawnić sędziowanie

Ciężko mi w obecnej sytuacji wchodzić w buty osoby, która powinna udzielać rad Nickiemu. Ma 45 lat i na pewno nie jest już młodzieniaszkiem. Jednak mamy przykład Grega Hancocka, który kończył karierę niedługo przed 50. urodzinami i tak naprawdę do tej decyzji przyczyniła się choroba nowotworowa małżonki Amerykanina. Gdyby nie konieczność opiekowania się żoną, być może ta kariera trwałaby dalej, bo przecież Hancock utrzymywał odpowiedni poziom sportowy.

Nicki Pedersen w PGE Ekstralidze wciąż się broni występami i zdobywanymi punktami. Dlatego mam nadzieję, że nie zdecyduje się na zakończenie kariery. Kontuzje mogą przecież dopaść zawodnika w każdym wieku. One są wpisane w ten sport. Decyzja należy jednak do Duńczyka.

Gdy Nicki opuści szpitalne łóżko, gdy stanie na nogi po przejściu rehabilitacji, powinien się zastanowić nad tym, czy żużel wciąż go bawi. W mojej ocenie to nadal ten sam zadziorny Nicki, jakiego widzieliśmy pięć czy dziesięć lat temu. Być może nawet te upadki i kontuzje są dowodem na to, że nie stracił on swojego pazura.

Marta Półtorak

Czytaj także:
Nicki Pedersen znów szokuje. To powiedział mu lekarz
Piotr Pawlicki przekazał złe wieści. Nowe informacje o zdrowiu żużlowca

Źródło artykułu: