Przed piątkowym meczem w lepszej sytuacji w tabeli jest zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa. Drużyna prowadzona przez Lecha Kędziorę zdobyła dotychczas sześć punktów, czyli o dwa więcej od For Nature Solutions Apatora Toruń.
W piątek drużyna spod znaku "Anioła" ma szansę zniwelować ten dystans do zera, jednak częstochowianie lubią ścigać się na Motoarenie i tam wygrywać. Dwa ostatnie pojedynki tych drużyn, to triumfy ekipy z południa kraju - 49:41 (w 2021 roku) oraz 51:39 (w 2019).
W składzie Włókniarza, który wygrał na obiekcie przy ul. Pera Jonssona przed trzema laty był m.in. Paweł Przedpełski - zdobywca pięciu punktów z bonusem. - Każdy mecz jest dla nas bardzo ważny, a wszyscy wiemy, jak ciasno jest w tabeli i jak ważne są punkty. Jeździłem we Włókniarzu, w głębi jest to odczuwalne, ale podchodzę do tego meczu tak, jak do każdego innego meczu - przyznał na przedmeczowej konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO Termińska o sezonie Apatora: Doświadczyliśmy całego spektrum
Mecze drużyn z Torunia oraz Częstochowy od lat elektryzują fanów obu ośrodków żużlowych. Gospodarze piątkowej konfrontacji zdają sobie sprawę z tego, że nie mogą sobie pozwolić na trzecią porażkę z tym rywalem. Czy to generuje dodatkowe emocje i presję?
- Presja jest cały czas i jest ona wpisana w ten sport, obojętnie czy jest się działaczem, w sztabie szkoleniowym, czy zawodnikiem. Trzeba sobie z tym radzić, a zadanie jest jedno - wygrać. Nie ma meczów bez presji, niezależnie kto przyjeżdża, to zawsze to towarzyszy, ale trzeba wygrywać tyle, ile się da - przede wszystkim u siebie i szukać punktów na wyjazdach, a mecze w Gorzowie i Lesznie pokazały, że jest to możliwe. I wierzę w to, że nam się to uda - powiedział Krzysztof Gałańdziuk, menadżer toruńskiej drużyny.
W ostatnim czasie tematem numer jeden dotyczącym For Nature Solutions Apatora jest wątek toru, a konkretniej zmian do jakich ma dojść na Motoarenie. Potwierdziła to nawet w magazynie WP SportoweFakty, Ilona Termińska. - Mity i legendy już krążą na ten temat. Myślę, że czas skończyć o tym rozmawiać. Robimy wszystko, aby było, jak najlepiej. Mamy to, co mamy, musimy z tym żyć i sobie radzić - dodał Gałańdziuk.
Sześciu uczestników piątkowego meczu w Toruniu zaraz po zawodach uda się w liczącą ok. 550 kilometrów podróż na zachód, by w sobotni wieczór wziąć udział w 4. rundzie Speedway Grand Prix. Czy Przedpełski odczuwa różnice dotyczące startów w meczu ligowym przed lub po zawodach mistrzostw świata?
- Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Na pewno wtedy w niedzielę mogę sobie więcej pospacerować z córką. Teraz po lidze musimy się szybko pasować i "lecimy" na Teterow. Czasem wychodzi na to, że z marszu jest lepiej, więc liczę, że tym razem tak właśnie będzie.
Czytaj także:
Czas płynie, a ból pozostaje ten sam
Ekstremalne plany trzykrotnego mistrza świata