Piątkowe spotkanie w Rzeszowie rozpoczęło się od zwycięstwa Bedmet OK Kolejarza Opole, ale gospodarzom szybko udało się odbić ten wynik za sprawą zwycięstwa 5:0 w biegu młodzieżowym.
Przez kolejne trzy biegi, to "Żurawie" kontrolowały przebieg meczu, a na tablicy wyników było już 17:12. Wtedy obudzili się podopieczni Marcin Sekuli, którzy nie tylko odrobili, ale dzięki triumfom 4:2 i 5:1 zdołali objąć jednopunktowe prowadzenie.
Nad obiekt przy ul. Hetmańskiej nadciągały ciemne chmury, więc sędzia nakazał jechać bez przerwy po siódmym wyścigu. Ten rzeszowianie wygrali 4:2 i wówczas... na owal wyjechała polewaczka.
ZOBACZ WIDEO Janowski odpowiada na słowa Hancocka: Mogę walczyć o mistrzostwo świata
Kosmetyka toru pomogła Kolejarzowi. Bartłomiej Kowalski i Oskar Polis dowieźli do mety dwie czołowe lokaty, dzięki czemu drużyna ze stolicy polskiej piosenki miała trzy oczka zaliczki. Coraz większy opad pozwolił rozegrać jeszcze jedną gonitwę, w której to Stal wygrała i to 5:0. Po tej konfrontacji sędzia uznał, że dalsze ściganie nie ma sensu i zakończył rywalizację przy wyniku 30:28 dla Texom Stali Rzeszów.
- Mam nadzieję, że to będzie przełomowy moment, ale czeka nas bardzo dużo pracy. Te przeciwności... kiedyś ta karta się odwróci. Mieliśmy pecha w Rawiczu, mieliśmy go w meczu z PSŻ-em i gdzieś zawsze czegoś brakowało, zawsze jakieś biegi, które mogły pojechać na 5:1, jechały na 3:2. Tym razem te "głupie biegi" miał Kolejarz. Trochę nam szczęście dopisało, ale liczę, że damy radę - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Paweł Piskorz, kierownik rzeszowskiej drużyny.
Wśród gospodarzy pięć punktów w trzech startach wywalczył Paweł Miesiąc. Każdy ten wyścig był jednak przez Texom Stal przegrany, więc to też nie poprawia sytuacji doświadczonego seniora i tutaj może on mówić o szczęściu, że jego drużyna wygrała.
- Popełniłem w późniejszej fazie meczu głupi błąd, co w pierwszym meczu, ale bozia nam dała to, że udało się to odbić i wygrać to spotkanie, bo zwycięstwo było nam bardzo potrzebne - przyznał żużlowiec, który jeszcze niedawno ścigał się z powodzeniem w PGE Ekstralidze.
Opolanie w pewnym sensie są usatysfakcjonowani wynikiem, bowiem pozwala im to realnie myśleć o bonusie w dwumeczu. - Wydaje mi się, że wynik jest dobry. Prowadziliśmy, ale przegraliśmy. Nie chcę wyciągać pochopnych wniosków. Stal wygrała zasłużenie i jedziemy dalej - powiedział Marcin Sekula.
Gościom na niewiele zdała się rewelacyjna postawa "gościa" z Betard Sparty Wrocław, którym był Bartłomiej Kowalski. Ten w czterech startach zapisał przy swoim nazwisku jedenaście punktów, oglądając plecy rywala tylko raz. W piątym biegu pokonał go Hubert Łęgowik.
- Tor był bardzo dobrze przygotowany i pozwalał na ściganie, bo było wiele ścieżek. Co do meczu, to nie układało nam się, także zabrakło nam szczęścia, bo straciliśmy w trakcie trwania spotkania jednego zawodnika. Gospodarze odjechali dobry mecz i pozostaje im pogratulować - dodawał junior.
Czytaj także:
Adams odegrał ważną rolę w jego rozwoju. Nie może się nachwalić rodziny Rusieckich
Stal Gorzów za chwilę będzie jeszcze mocniejsza. Prognozy się potwierdziły