Rywalizacja ze startu wspólnego w kombinacji norweskiej, w której zawodnicy najpierw startują na trasie biegowej, a dopiero potem przenoszą się na skocznię, to najnowsza spośród konkurencji w tej dyscyplinie – na mistrzostwach świata rozgrywana jest dopiero pierwszy raz. Według przewidywań stosunkowo szybko z czołówki mieli oderwać się zawodnicy pokroju Magnusa Moana (ostatecznie niespodziewanie był dopiero osiemnasty) i zyskać sporą zaliczkę, jednak wbrew tym prognozom do mety biegu na 10 kilometrów niemal jednocześnie dobiegła bardzo liczna grupa zawodników. Pojedyncze ataki, takie jak ten przypuszczony przez Billa Demonga w połowie dystansu, nie były wystarczające do rozerwania stawki i w rozciągniętej czołówce znalazło się aż dwudziestu jeden narciarzy.
Spośród nich najszybszy okazał się Todd Lodwick, który tuż przed metą zdecydował się na przyspieszenie i była to słuszna decyzja, gdyż Amerykanin zyskał kilka sekund przewagi i jako pierwszy osiągnął metę. Doświadczony zawodnik w 2006 roku zakończył karierę, jednak po dwóch latach sportowej emerytury zdecydował się na powrót i jak na razie spisuje się bardzo dobrze. Lodwick nigdy dotąd nie wywalczył medalu mistrzostw świata, być może więc sztuka ta uda mu się w końcu w Libercu. Za jego plecami linię mety przekroczyli Tino Edelmann i kolejny z Amerykanów, wspomniany Bill Demong. Piąte miejsce zajął lider klasyfikacji łącznej Pucharu Świata Anssi Koivuranta i chyba właśnie w nim należy upatrywać głównego faworyta do złota.
Regulamin tej konkurencji w kombinacji norweskiej przewiduje rozegranie konkursu składającego się z dwóch kolejek skoków, co stawia w uprzywilejowanej sytuacji lepszych skoczków, niż biegaczy. Różnice punktowe w czołówce są praktycznie żadne – pierwszego i dziesiątego zawodnika po biegu dzielą ledwie dwa punkty, a za każdy metr powyżej punktu konstrukcyjnego na skoczni w kombinacji przyznaje się 1,5 punktu, więc bieg nie rozstrzygnął właściwie niczego. W tej sytuacji najlepsi skoczkowie powinni między sobą rozstrzygnąć kwestię medali. Faworytem jest wspomniany Koivuranta, który w bieżącym sezonie już nieraz kończył konkurs skoków z najlepszych wynikiem, jednak ledwie jeden punkt mniej od niego mają Jan Schmid, Petter Tande, o dwa Christoph Bieler, o trzy Espen Rian i Jason Lamy Chappuis; liczyć powinni się też oczywiście obydwaj Amerykanie, a także Ronny Ackermann. Spore straty w biegu ponieśli za to tak dobrzy skoczkowie jak Bernhard Gruber, Mario Stecher, czy Lauri Asikainen i raczej nie mają już poważniejszych szans na medal.
Początek konkursu skoków zaplanowano na godzinę 17:00.
Wyniki biegu na 10 kilometrów:
M | Zawodnik | Kraj | Czas | Nota | |
---|---|---|---|---|---|
1 | Todd Lodwick | USA | 24:49,7 | 120,0 pkt | |
2 | Tino Edelmann | Niemcy + | 4,6 | 119,0 | |
3 | Bill Demong | USA | +5,2 | 119,0 | |
4 | Seppi Hurschler | Szwajcaria | +5,6 | 119,0 | |
5 | Anssi Koivuranta | Finlandia | +6,7 | 119,0 | |
6 | Francois Braud | Francja | +7,0 | 119,0 | |
7 | Norihito Kobayashi | Japonia | +7,1 | 119,0 | |
8 | Eric Frenzel | Niemcy | +7,2 | 118,0 | |
9 | Alessandro Pittin | Włochy | +7,5 | 118,0 | |
10 | Jan Schmid | Norwegia | +7,9 | 118,0 |