Bjoerdalen na dalszym miejscu znajdował się tylko po pierwszym strzelaniu, gdy na skutek karnej rundy spadł na siódmą pozycję, natomiast w dalszej części zawodów był już bezapelacyjnie najlepszym uczestnikiem zmagań. Podczas trzech kolejnych pobytów na strzelnicy pomylił się już tylko raz (do celu nie doleciał ostatni, dwudziesty strzał), a na trasie biegowej tradycyjnie nie dał szans pozostałym biathlonistom.
Interesujący przebieg miała walka o drugie miejsce pomiędzy Nikołajem Krugłowem i Emilem Hegle Svendsenem. Rosjanin strzelał znacznie lepiej, przebiegł tylko jedna karną rundę przy trzech pokonywanych przez Norwega i miało to decydujące znaczenie dla losów rywalizacji pomiędzy nimi.
Polscy kibice bardzo liczyli na Tomasza Sikorę, który rozbudził nadzieję na kolejny dobry wynik zwyciężając w sobotnim sprincie. Niestety, tym razem było gorzej, Polak biegł dziś wolniej niż zwykle, na dodatek zmuszony był biegać dwie karne rundy i sklasyfikowany został na siedemnastym miejscu.