Charlotte Kalla wygrała Tour de Ski, Justyna Kowalczyk siódma

Wydawało się, że Virpi Kuitunen ma na tyle dużą przewagę, że niemożliwym jest aby przegrała Tour de Ski. W fantastyczny pościg za Finką wyruszyła jednak Charlotte Kalla, która zachowała zdecydowanie więcej sił i zdołała pokonać utytułowaną rywalkę. To największy sukces w karierze młodej Szwedki. Osłabiona chorobą Justyna Kowalczyk ambitnie walczyła i zdołała dotrzeć do mety na siódmym miejscu.

W tym artykule dowiesz się o:

Przewaga Kuitunen nad Kallą przed ostatnim etapem Tour de Ski - dziewięciokilometrowym biegiem stylem dowolnym, którego znaczną częścią był podbieg pod trasę, na której na co dzień jeżdżą alpejczycy - wynosiła czterdzieści sekund i wydawało się, że w zupełności wystarczy do końcowego sukcesu. Finka dobrze rozpoczęła rywalizację, zyskała kolejne sekundy, jednak wraz z podbiegiem zaczęła słabnąc i stopniowo traciła swoją zaliczkę. Młoda Szwedka świadoma swojej szansy błyskawicznie odrabiała straty i na ponad trzy kilometry przed metą dogoniła rywalkę. Następnie obydwie biegaczki pokonały fragment trasy razem, aż Kalla przypuściła atak, którego Kuitunen nie miała szans odeprzeć i musiała pogodzić się z porażką. Dla 20-letniej Szwedki to największy sukces w karierze i potwierdzenie jej dużego talentu.

Emocji nie zabrakło także w walce o trzecie miejsce, a stoczyły ją Arianna Follis i Olga Roczewa. Początkowo szybsza była Rosjanka, jednak Włoszka przetrwała lekki kryzys i ponownie dopędziła rywalkę, by zostawić ją za swoimi plecami na ostatnim kilometrze. Roczewa osłabła zresztą na tyle, że wyprzedziła ją jeszcze Walentina Szewczenko, startująca dopiero z dwunastego miejsca Ukrainka, która uzyskała zdecydowanie najlepszy czas podczas ostatniego etapu.

Kryzys spowodowany chorobą sprawił, że Justyna Kowalczyk po sobotnim biegu na 10 kilometrów stylem dowolnym nie miała już szans na walkę o podium. Nasza zawodniczka wciąż była daleka od swojej prawdziwej formy, jednak zdołała otrzymać niezłe siódme miejsce. Osiemnasty czas dnia uzyskany przez osłabioną zawodniczkę, zażywającą antybiotyki, to wynik zupełnie przyzwoity. Szkoda jednak, że choroba przeszkodziła Kowalczyk akurat w takim momencie, gdy była o krok od wspaniałego sukcesu.

Źródło artykułu: