Supergigant dla SuperGoergl

Elisabeth Goergl to jedna z najlepszych austriackich narciarek, medalistka mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, jednak na jej koncie cały czas brakowało indywidualnego złota. Upragniony krążek zawodniczka zdobyła w końcu we wtorek w supergigancie, pierwszej konkurencji mistrzostw świata w Garmisch-Partenkirchen.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed mistrzostwami zdecydowaną faworytką supergiganta, pierwszej konkurencji zawodów w Garmisch-Partenkirchen, była Lindsey Vonn. Amerykanka w tym sezonie pięć razy startowała w supergigantach w ramach Pucharu Świata i czterokrotnie wygrywała, a raz zajęła "tylko" drugie miejsce. Ale ostatnio o Vonn zrobiło się głośno nie z uwagi na kolejne sukcesy, lecz z powodu upadku. W ostatnią niedzielę, już po kraksie, gwiazda kadry USA zdążyła jeszcze wystartować w slalomie, jednak ta konkurencja nie jest jej specjalnością, ma zresztą inny charakter niż konkurencje szybkościowe, i na pytanie o formę Vonn miała odpowiedzieć dopiero rywalizacja w Garmisch-Partenkirchen. Amerykanka w supergigancie nie była jednak pierwszoplanową postacią - zajęła siódme miejsce, które dla zdecydowanie najlepszej zawodniczki bieżącego sezonu w tej konkurencji musi być rozczarowaniem.

W niemieckiej miejscowości na bardzo trudnej trasie, pokrytej lodem, będącej wyzwaniem nawet dla ścisłej czołówki, najlepiej czuła się Elisabeth Goergl. W bieżącym sezonie w supergigancie zajęła najwyżej czwarte miejsce, raz była nawet ledwie trzydziesta, choć jest zawodniczką z czołówki. Najważniejszy przejazd roku udał się jej znakomicie. Austriaczka miała szesnasty numer startowy, rozpoczynała grupę najlepszych, i pokonała trasę w Garmisch-Partenkirchen w znakomitym stylu. Podczas gdy różnice na pierwszych miejscach były w tym momencie minimalne, Goergl jeszcze przed półmetkiem trasy miała już pół sekundy zaliczki nad prowadzącą wówczas Anną Fenninger. Na mecie przewaga wyniosła 0,82 sekundy i pozwoliła Goergl objąć prowadzenie. Jak się okazało, nie pozbawił go jej już nikt. To czwarty medal Lizz w karierze - na igrzyskach w Vancouver zdobyła dwa brązowe, w slalomie gigancie oraz w zjeździe, ponadto miała na koncie także brąz w superkombinacji z mistrzostw świata w Val d'Isere. Teraz do tego dorobku dopisała również złoto.

Choć wspomniana Vonn zajęła dopiero siódme miejsce to i tak amerykańscy kibice mieli powody do radości. Najgroźniejszą rywalką Goergl okazała się bowiem Julia Mancuso. Druga z zawodniczek USA przegrała bowiem o zaledwie pięć setnych i wywalczyła srebrny medal. Brąz przypadł natomiast Marii Riesch, gorszej od zwyciężczyni o 0,21 sekundy.

Na liście startowej znalazły się dwie reprezentantki Polski. Jako pierwsza na stoku pojawiła się Karolina Chrapek. Zawodniczka z Wisły, dla której był to debiut na mistrzostwach świata, pojechała poprawnie i choć straciła sporo to i tak zajęła trzydzieste czwarte miejsce. Kibicom mógł się podobać znacznie bardziej dynamiczny przejazd drugiej z Polek, Agnieszki Gąsienicy-Daniel. Niestety, w dolnej części trasy popełniła ona błąd i nie dojechała do mety.

Już w środę rozegrana zostanie druga konkurencja tegorocznych mistrzostw świata - tym razem będzie to supergigant mężczyzn.
Wyniki supergiganta pań:

MZawodniczkaKrajCzas
1 Elisabeth Goergl Austria 1:23,82
2 Julia Mancuso USA +0,05
3 Maria Riesch Niemcy +0,21
4 Lara Gut Szwajcaria +0,44
5 Anna Fenninger Austria +0,82
6 Elena Curtoni Włochy +0,83
7 Lindsey Vonn USA +0,84
8 Fabienne Suter Szwajcaria +0,93
9 Daniela Merighetti Włochy +1,09
10 Anja Paerson Szwecja +1,17
34 Karolina Chrapek Polska +6,07
DNF Agnieszka Gąsienica-Daniel Polska
Źródło artykułu: