- Wielu ekspertów i strategów w Polsce twierdziło, że niepotrzebnie biegamy w Tour de Ski i przewidywało, że po takiej imprezie już nikt szybko nie pobiegnie. Bo tak było ze Szwedką Charlotte Kallą czy Finką Virpi Kuitunen. Wszyscy obawiali się, że Justyna też nagle stanie. Tymczasem biegała coraz lepiej. Zresztą ja uważam, i Justysia też, że szczyt formy przyszedł podczas igrzysk olimpijskich. To, co ona robiła na trasach w Whistler… W takiej akcji mojej zawodniczki jeszcze nie widziałem. Walczyła niesamowicie. Opłacało się - zapewnił Wierietielny w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
W jednym sezonie Kowalczyk zdobyła trzy Kryształowe Kule, złoto olimpijskie i wygrała Tour de Ski. Czy komukolwiek uda się to powtórzyć? - Może ktoś kiedyś powtórzy to, co zrobiła Justysia, ale nie wcześniej niż za cztery lata, kiedy odbędą się kolejne zimowe igrzyska. Mistrzostwa świata, które są za rok to nie jest to samo - ocenił szkoleniowiec.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.