Nowa strategia Rosjan ma być zaczerpnięta z kolarstwa. W tej dyscyplinie z reguły cała drużyna pracuje na jednego zawodnika, który jest liderem i ma sięgnąć po triumf. W biegach narciarskich dotąd nie praktykowano takiego postępowania, jednak niewykluczone, że już w Vancouver będziemy mieli taki przypadek. Wszystko przez niezwykłą dyspozycję Pettera Northuga, który w biegach ze startu wspólnego oraz na czwartej zmianie sztafet już od dłuższego czasu nie ma sobie równych. W Rogli Rosjanie mieli w ostatnią niedzielę aż trzech zawodników w czołówce, jednak żaden z nich nie dał rady samemu pokonać fenomenalnego Norwega.
Stąd właśnie pomysł na współpracę, co przyznał trener Jurij Charkowski. - Trudno znaleźć sposób na zwycięstwo w walce z Northugiem na finiszu, jest on po prostu nie do pokonania. Uważam, że jest tylko jeden sposób na sprawienie mu trudności - trzeba działać całym zespołem, który będzie pracował na jednego lidera, choć to bardzo specyficzna taktyka.
Słowa szkoleniowca zdążył już poprzeć brązowy medalista ostatnich mistrzostw świata w Libercu na 50 kilometrów Maksym Wylegżanin. - W Pucharze Świata nie możemy tego zrobić, gdyż tam każdy myśli o sobie i walczy o punkty. Ale igrzyska to coś zupełnie innego i w pełni zgadzam się na wspólną zespołową taktykę, nawet jeśli będzie to oznaczało, że będę musiał poświęcić siebie i pracować dla kogoś innego - powiedział Rosjanin.
Wszystko wskazuje więc na to, że Petter Northug będzie miał w Vancouver nowe wyzwanie - walkę z grupą współpracujących ze sobą przeciwników. Czy w tej sytuacji również jego rodacy będą pracować na swojego lidera aby wspólnie odeprzeć ataki Rosjan?