Zofia Klepacka: to moje ostatnie dwa lata

Materiały prasowe / materiał partnera
Materiały prasowe / materiał partnera

Polscy windsurferzy rozpoczęli przygotowania do sezonu 2023, w którym czekają ich pierwsze regaty kwalifikacyjne do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.

Zofia Klepacka (Legia Warszawa), Maja Dziarnowska, Maja Kuchta, Paweł Tarnowski (wszyscy SKŻ Sopot), Radosław Furmański (AZS AWFiS Gdańsk), Dominik Lewiński (Gdański Klub Żeglarski) - w takim składzie na kanaryjskiej wyspie Lanzarote trenuje Kadra Narodowa PZŻ w olimpijskiej klasie IQFOiL.

Miniony sezon był dla polskich windsurferów specjalizujących się w klasie iQFoil bardzo udany. Maja Dziarnowska wywalczyła brązowy medal mistrzostw Europy, ponadto 2 miejsce w regatach French Olympic Week i 3 miejsce w regatach Pucharu Świata - Puchar Księżniczki Zofii. Z kolei Paweł Tarnowski w mistrzostwach świata zajął znakomite 7 miejsce, a blisko medali w kategoriach młodzieżowych był Kamil Manowiecki, który w mistrzostwach świata do lat 21 był 5, a w mistrzostwach Europy U-21 zajął 4 miejsce. Nasi windsurferzy robią stałe postępy w nowej olimpijskiej klasie i już myślą o rozpoczynającej się w roku 2023 batalii o start w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Smak olimpijskiego medalu doskonale zna Zofia Klepacka, która na Igrzyskach w Londynie wywalczyła brązowy medal w klasie RS:X. Rok temu startowała też w tej klasie na Igrzyskach w Tokio i zajęła 9 miejsce.

Utytułowana Polka zapewnia, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i chce udowodnić przede wszystkim sobie, że w nowej olimpijskiej klasie, jaką jest iQFoil, stać ją na ściganie w światowej czołówce.

- Tak naprawdę, gdy cały świat przesiadał się na nową klasę, ja cały czas byłam w reżimie treningowym na klasie RS:X, bo miałam przecież zapewniony start w igrzyskach. Nie było wtedy mowy o poważnym treningu na iQFoil. Igrzyska były najważniejsze. Świat nieco uciekł, ale ja jestem ambitna i mimo, że jestem też jedną z najstarszych zawodniczek we flocie, to robię postępy, widać to w wynikach, a cele mam ambitne. Chciałabym najbliższe mistrzostwa Europy i świata ukończyć w TOP 10-15, a moim marzeniem jest uzyskanie kolejnej kwalifikacji olimpijskiej. To moje ostatnie dwa lata w wyczynowym sporcie. Igrzyska w Paryżu byłyby pięknym zwieńczeniem mojej kariery – mówi Zofia Klepacka, która od niedawna spełnia się też jako trenerka w prowadzonej przez siebie szkole windsurfingu UKS Nieporęt Klepacka Team.

materiał partnera
materiał partnera

Zawodniczka warszawskiej Legii zdaje sobie sprawę, jak duże wyzwanie przed nią, tym bardziej że konkurencja w polskiej kadrze jest bardzo duża. Maja Dziarnowska to dzisiaj ścisła światowa czołówka, a przejście na nową klasę wyraźnie dodało jej wiatru w skrzydła. Z kolei najmłodsza w kadrze Maja Kuchta robi bardzo duże postępy, wciąż się rozwija, a już należy do szerokiej światowej czołówki.

- Sytuacja się zmieniła. W kadrze RS:X to ja byłam liderką, teraz z kolei moje koleżanki z kadry osiągają lepsze wyniki. To jednak mnie dodatkowo napędza. Klasa iQFoil to zupełnie inne pływanie. Przede wszystkim trzeba opanować deskę, która dzięki foilowi odrywa się od tafli wody. iQFoil różni się diametralnie od RS:X-a. Inna jest technika pływania, inaczej robi się zwroty przez rufę, przez sztag, większe znaczenie ma sprzęt, jego ustawienie, inna jest taktyka na wyścig. Dam z siebie wszystko, motywacji mi nie zabraknie, tym bardziej, że w kadrze mamy świetną atmosferę, super zawodniczki i aż chce się trenować - dodaje Zofia Klepacka.

Z motywacją nie ma też problemów Maja Dziarnowska, która świetnie odnalazła się w klasie iQFoil.

- Nie ukrywam, że iQFoil i deska z hydroskrzydłem to klasa idealna dla mnie. W klasie RS:X byłam czołową zawodniczką świata, ale najlepiej czułam się w silnych wiatrach. Rywalizacja w słabych wiatrach często była dla mnie drogą przez mękę. Często regaty przebiegały według scenariusza „from hero to zero” – wygrywałam wyścigi, gdy wiało, a gdy wiatr był graniczny było dużo gorzej. W klasie iQFoil nie ma już tych zależności, świetnie odnajduję się w każdych warunkach, co daje mi dużo pewności siebie, wiary we własne możliwości i przede wszystkim motywację do walki o igrzyska. Zdecydowanie wierzę w to, że mogę wywalczyć kwalifikację olimpijską, oczami wyobraźni widzę się na igrzyskach – mówi Maja Dziarnowska.

Oczami wyobraźni na igrzyskach widział się też Przemysław Miarczyński. Poznał on też smak medalu olimpijskiego stając w Londynie na najniższym stopniu podium. Dzisiaj zaś ten utytułowany windsurfer jest trenerem męskiej kadry narodowej w klasie iQFoil i jego celem jest doprowadzenie swoich podopiecznych do medalu na igrzyskach.

- My sportowcy zawsze widzimy cel, do którego dążymy, ale mamy pełną świadomość jak ciężka jest droga do tego celu i jak mozolna, pełna szczegółów jest praca, którą na tej drodze musimy wykonać. Mija właśnie tydzień naszego zgrupowania na Lanzarote. Wybraliśmy to miejsce z uwagi na warunki, jakie panują na tym akwenie. Jest tutaj bardzo duża fala, więc można solidnie potrenować w warunkach zbliżonych do tych, jakich spodziewamy się w 2023 roku na mistrzostwach świata klas olimpijskich w Hadze. Regaty te będą dla nas okazją do zdobycia kwalifikacji olimpijskiej. Mamy tutaj trochę nowego sprzętu, który testujemy, szukamy optymalnych ustawień sprzętu, szczególnie przy dużym zafalowaniu. Pracujemy też nad techniką żeglowania w różnych warunkach, chcemy mocno dopracować przede wszystkim technikę zwrotu przez sztag na foilu w warunkach regatowych. Nie jest to łatwe, zawodnicy z całego świata się tego uczą. Warunki przez pierwsze kilka dni były raczej słabowiatrowe, od wczoraj nieco bardziej się rozwiało, ale trening w słabszym wietrze też jest bardzo potrzebny, choćby pod kątem wyścigów slalomowych, które w klasie iQFoil są rozgrywane - mówi Przemysław Miarczyński, trener Kadry Narodowej mężczyzn w klasie iQFoil.

Zgrupowanie polskich windsurferów na Lanzarote potrwa do 22 grudnia i zostanie zwieńczone regatami treningowymi (19-21.12).

Komentarze (0)