Polski olimpijczyk nie gryzł się w język. "Zrobili to na złość"

Materiały prasowe / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: Arkadiusz Kułynycz
Materiały prasowe / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: Arkadiusz Kułynycz

Po ostatniej walce na igrzyskach olimpijskich 2024 Arkadiusz Kułynycz rozpętał burzę dotyczącą fatalnego traktowania przez związek. Zapaśnik wciąż trzyma się swoich słów, co potwierdził podczas wywiadu dla TVP Sport.

Mimo że igrzyska olimpijskie 2024 dobiegły już końca, to wciąż jest głośno na temat tego wydarzenia. Dzieje się szczególnie w Polsce z uwagi na to, że nasi reprezentanci nie zaprezentowali się najlepiej, zdobywając jedynie 10 medali, w tym jeden złoty.

Niewiele brakowało, by nasz dorobek poprawił Arkadiusz Kułynycz. Zapaśnik w kategorii do 87 kg sprawił sensację, pokonując na dzień dobry aktualnego mistrza świata Turka Aliego Cengiza. Później lepszy od niego okazał się Irańczyk Alirez Mohmadipiani. Ten dotarł do finału, a Polak miał szansę na medal za sprawą repasaży.

Kułynycz pokonał Kolumbijczyka Carlosa Andresa Munoza i był o krok od brązowego krążka. Jednak w rywalizacji o niego musiał uznać wyższość Ukraińca Żana Bełeniuka. Tymczasem po zejściu z maty Polak wypalił, że był dyskryminowany przez związek i nie mógł wziąć ze sobą sparingpartnera (więcej TUTAJ).

Mimo że Polski Związek Zapaśniczy wydał już w tej sprawie oświadczenie, to polski zapaśnik nic sobie z niego nie zrobił. - Jestem pewny, że zrobili to na złość. Nie byli nigdy moimi kibicami. Wielokrotnie rywalizowałem z synem pana Wolnego, gdy był trenerem reprezentacji i to ja wychodziłem z tej rywalizacji zwycięsko - wyznał Kułynycz w wywiadzie dla TVP Sport.

Nasz reprezentant podkreślił, że byli zapaśnicy, a obecnie działacze Ryszard Wolny i Andrzej Supron żywią do niego urazę. Dodał, iż duet ten miał nawet nie chcieć, by pojawił się w Paryżu. Negatywne zdanie o tym duecie mają mieć również inni zawodnicy.

ZOBACZ WIDEO: Tłumy na Okęciu. Tak przywitano srebrnych medalistów olimpijskich

Źródło artykułu: WP SportoweFakty