Mimo że igrzyska olimpijskie 2024 dobiegły już końca, to wciąż jest głośno na temat tego wydarzenia. Dzieje się szczególnie w Polsce z uwagi na to, że nasi reprezentanci nie zaprezentowali się najlepiej, zdobywając jedynie 10 medali, w tym jeden złoty.
Niewiele brakowało, by nasz dorobek poprawił Arkadiusz Kułynycz. Zapaśnik w kategorii do 87 kg sprawił sensację, pokonując na dzień dobry aktualnego mistrza świata Turka Aliego Cengiza. Później lepszy od niego okazał się Irańczyk Alirez Mohmadipiani. Ten dotarł do finału, a Polak miał szansę na medal za sprawą repasaży.
Kułynycz pokonał Kolumbijczyka Carlosa Andresa Munoza i był o krok od brązowego krążka. Jednak w rywalizacji o niego musiał uznać wyższość Ukraińca Żana Bełeniuka. Tymczasem po zejściu z maty Polak wypalił, że był dyskryminowany przez związek i nie mógł wziąć ze sobą sparingpartnera (więcej TUTAJ).
Mimo że Polski Związek Zapaśniczy wydał już w tej sprawie oświadczenie, to polski zapaśnik nic sobie z niego nie zrobił. - Jestem pewny, że zrobili to na złość. Nie byli nigdy moimi kibicami. Wielokrotnie rywalizowałem z synem pana Wolnego, gdy był trenerem reprezentacji i to ja wychodziłem z tej rywalizacji zwycięsko - wyznał Kułynycz w wywiadzie dla TVP Sport.
Nasz reprezentant podkreślił, że byli zapaśnicy, a obecnie działacze Ryszard Wolny i Andrzej Supron żywią do niego urazę. Dodał, iż duet ten miał nawet nie chcieć, by pojawił się w Paryżu. Negatywne zdanie o tym duecie mają mieć również inni zawodnicy.
ZOBACZ WIDEO: Tłumy na Okęciu. Tak przywitano srebrnych medalistów olimpijskich
Igrzyska Olimpijskie w Paryżu kosztowały polskiego podatnika PÓŁ MILIARDA, ale Czytaj całość