W sobotę, 10 sierpnia do rywalizacji o medale na igrzyskach olimpijskich 2024 przystąpił Zbigniew Baranowski. Nasz reprezentant miał już swoje szanse w zapasach w stylu wolnym w kategorii do 97 kg w Rio de Janeiro i Tokio, a teraz w Paryżu.
Pierwszym rywalem Polaka był Radu Lefter. Starcie z Mołdawianinem odbyło się w ramach 1/8 finału i zakończyło się pozytywnie dla Baranowskiego, ponieważ ten zwyciężył 8:2 i awansował do ćwierćfinału.
Tam czekał go pojedynek z Magomedchanem Magomedowem. Faworytem tej rywalizacji był właśnie Azer, ale od samego początku Baranowski radził sobie bardzo dobrze.
ZOBACZ WIDEO: Polska lekkoatletyka spadła poziomem? "Brakuje nam następców"
Polak zdobył punkt z uwagi na pasywność przeciwnika. Później natomiast udało mu się wypchnąć rywala poza matę i dzięki temu po pierwszej części sześciominutowej potyczki Baranowski prowadził 2:0.
Później jednak zaczęły się problemy. Nasz reprezentant otrzymał ostrzeżenie za pasywność i postanowił ruszyć, co skończyło się kontrą ze strony Magomedowa, który zdobył dzięki temu pięć punktów (5:2).
Wówczas Baranowski musiał robić wszystko, by zapunktować. Ponownie jednak skończyło się to kontrą ze strony przeciwnika, który wykorzystał agresję Polaka i zdobył dwa punkty (7:2). Od tego stanu żaden z nich nie poprawił swojego dorobku.
Tym samym nasz reprezentant musi teraz trzymać kciuki za Azera. Jeżeli ten wygra kolejną walkę i awansuje do finału, to Baranowski otrzyma jeszcze szansę walki o brązowy medal za sprawą repasaży.