Zespół Roberta Kubicy wydał oświadczenie. Koniec spekulacji

Materiały prasowe / ACO / Antonin Vincent / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / ACO / Antonin Vincent / Na zdjęciu: Robert Kubica

Lada moment minie tydzień, odkąd Robert Kubica stracił szansę na zwycięstwo w 24h Le Mans. Zespół Polaka przeprowadził już pełną analizę samochodu w swojej siedzibie i wydał oświadczenie, które nie zostawia wątpliwości.

W tym artykule dowiesz się o:

Dwóch minut zabrakło Robertowi Kubicy i załodze WRT numer 41, by odnieść zwycięstwo w 24h Le Mans w kategorii LMP2. Na kilka kilometrów przed metą samochód Oreca 07-Gibson, prowadzony przez Yifei Ye, zatrzymał się na środku toru. Dramat Kubicy i zespołowych kolegów wywołał szereg spekulacji, co do przyczyn awarii.

Ze względu na niewielką odległość do mety, początkowo spekulowano, że WRT popełniło błąd i wlało zbyt mało paliwa do zbiornika samochodu. Kilka godzin później, bazując na pierwszych analizach, Belgowie poinformowali o awarii czujnika przepustnicy, przez którą pedał gazu nie reagował na jakikolwiek ruch ze strony kierowcy.

Sytuację wyjaśniał później Vincent Vosse. Szef WRT zdradził w jednym z wywiadów, że samochód w poniedziałek po wyścigu normalnie odpalił, co wskazuje na prawdopodobne zwarcie w elektronice. Po kolejnych analizach belgijska ekipa nie ma już, co do tego wątpliwości.

"Szokiem dla WRT było, gdy pracownicy zespołu przybyli w poniedziałek, by zabrać samochód z parc ferme i samochód odpalił natychmiast po pierwszym wciśnięciu guzika. Silnik brzmiał normalnie i zdrowo. Kolejne analizy wykazały, że spięcie w elektronice doprowadziło do tymczasowej awarii systemu zarządzania ECU" - napisał zespół Kubicy w oświadczeniu.

"Silnik i wszystkie inne części są w perfekcyjnym stanie, podobnie jak system paliwowy, a w zbiorniku po wyścigu pozostało 20 litrów paliwa" - dodała ekipa WRT.

Dokładna analiza przyczyn awarii pokazuje, jak ogromnego pecha miał Robert Kubica wraz z załogą WRT podczas tegorocznego 24h Le Mans. Być może krakowianin spróbuje podbić legendarny wyścig długodystansowy w roku 2022, choć on sam nie chce jeszcze przesądzać, czy po raz kolejny ustawi się na starcie na torze Circuit de la Sarthe.

Czytaj także:
Kolejny sezon serialu o F1. Znane szczegóły
Wyjaśniła się przyszłość Fernando Alonso w F1

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prezentacja jak z horroru! Tak klub pochwalił się nową gwiazdą

Komentarze (2)
avatar
Simon Nazar
29.08.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pech. 
avatar
A my swoje
27.08.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Niesamowite! Ale jakoś niewiele osób jest zdziwionych. Samochód mu spłatał psikusa. Ale jaja! To nie mogło by się przydarzyć każdemu, no bo po prostu by nie mogło. 
Zgłoś nielegalne treści