Formuła 1 przed kilkoma laty szukała sposobu na dotarcie do nowej grupy kibiców i w ten sposób doszło do współpracy z Netflixem. Królowa motorsportu uznała, że przedstawienie rywalizacji zza kulis pokaże smaczki F1 i zaciekawi przede wszystkim młode osoby, które dotąd nie interesowały się wyścigami.
Pomysł z serialem "Drive to survive" okazał się strzałem w dziesiątkę. Formuła 1 dotarła nie tylko do młodych kibiców, ale też znacząco zwiększyła swoją rozpoznawalność w USA, gdzie dotąd przegrywała m.in. z NASCAR czy IndyCar.
Nie powinno zatem dziwić, że w czwartek ogłoszono kontynuację serialu "Drive to survive". Kibice czwarty sezon tej produkcji zobaczą na początku 2022 roku.
Jak podkreśla F1, nowy sezon "Drive to survive" będzie wyjątkową okazją, aby zobaczyć od środka walkę o tytuł mistrzowski pomiędzy Lewisem Hamiltonem a Maxem Verstappenem. W roku 2021 pomiędzy Brytyjczykiem a Holendrem nie brakowało spięć, a za nami dopiero pierwsza część tegorocznej kampanii.
Zdjęcia do pierwszego sezonu "Drive to survive" powstawały w trakcie sezonu 2018, a sam dokument premierę miał rok później. Początkowo na udział w projekcie nie godzili się tacy giganci F1 jak Mercedes i Ferrari, ale po tym jak produkcja okazała się sukcesem, szefowie tych ekip zmienili zdanie i wpuścili kamery do swoich boksów.
Czytaj także:
Lewis Hamilton traktowany jak król
Morderstwo Nathalie Maillet. Na jaw wychodzą nowe fakty
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: talent na bieżni i przed obiektywem! To jedna z najpiękniejszych polskich sportsmenek