22-latek z ekipy Trident przystępował do zmagań na najszybszym torze w kalendarzu GP3 licząc na walkę o czołowe lokaty, ale jego plany pokrzyżowała pechowa sesja kwalifikacyjna, po której do pierwszego wyścigu ruszał z alei serwisowej i przebił się na szesnaste miejsce.
W niedzielę jedyny Polak w stawce był jednak w stanie w pełni pokazać swój potencjał, awansując w drugim wyścigu aż o osiem pozycji i po drodze widowiskowo wyprzedzając jednego z rywali po zewnętrznej szybkiego i trudnego, ostatniego zakrętu, Parabolica.
Walcząc do ostatnich metrów Artur Janosz wpadł na metę zaledwie dwanaście sekund za zwycięzcą i tylko pół sekundy za szóstą pozycją, za ósme miejsce dopisując na swoje konto trzeci w tym sezonie punkt w klasyfikacji generalnej.
- Wyścig był zdecydowanie lepszy niż ten sobotni, a ja również dużo lepiej czułem się za kierownicą. Chciałem przebić się do pierwszej dziesiątki i jak najbardziej zbliżyć do punktowanej ósemki, więc plan zrealizowałem z małą nawiązką i opuszczam Monzę z punktem na koncie. Oczywiście nie jestem zadowolony z początku tego weekendu i tego co działo się wczoraj, ale dzisiaj było nieźle. To był pozytywny dzień. Sam wyścig był ciekawy i pełen zaciętej walki. Jednego z rywali wyprzedziłem nawet w ostatnim szybkim zakręcie po zewnętrznej. Po dwóch rundach w dwa kolejne weekendy mamy teraz chwilę na złapanie oddechu. Zostaję jeszcze przez tydzień we Włoszech, a później wracam do przygotowań do dwóch ostatnich rund sezonu. Nie znam toru Sepang, dlatego przed wylotem do Malezji z pewnością odwiedzę symulator - przyznał Janosz.
Wyścigi ósmej i przedostatniej rundy GP3 odbędą się za blisko miesiąc, w dniach 1-2 października, na malezyjskim torze Sepang. Bezpośrednie relacje na sportowych antenach Polsatu.
ZOBACZ WIDEO: Zieliński o swoim transferze: Liverpool i Napoli się o mnie biły