Kierowca ekipy Trident ruszał do sobotnich zmagań z dwudziestej pozycji po pechowej sesji kwalifikacyjnej, ale już na pierwszym okrążeniu przebił się na czternaste miejsce. W połowie wyścigu, po zaciętej walce, Artur Janosz był już w punktowanej dziesiątce, a po dramatycznym finiszu awansował na siódmą lokatę, która dała mu nie tylko pierwszych sześć punktów w tym sezonie, ale także drugie pole startowe do niedzielnej rywalizacji.
Niestety, późnym wieczorem sędziowie nałożyli na jedynego Polaka w stawce karę pięciu sekund za minimalny wyjazd poza tor w dziewiątym zakręcie. Oznacza ona, że w wynikach sobotniego wyścigu Artur spadł na dające dwa punkty dziewiąte miejsce i z takiego też pola wystartuje w niedzielę.
- Nie spodziewałem się, że zyskam aż trzynaście pozycji. Tym bardziej, że choć miałem dobre tempo, wcale nie jechałem na limicie bo starałem się dbać o opony. To był świetny wyścig, który jednak zakończył się nie do końca zrozumiałą dla mnie karą. W dziewiątym zakręcie wyjechałem poza białą linię zaledwie kilka centymetrów. Przed weekendem sędziowie mówili nam, że taka jazda nie będzie problemem, ale dzisiaj widocznie zmienili zdanie. Szkoda pierwszego rzędu startowego do niedzielnego wyścigu, ale przynajmniej nam na swoim koncie dwa punkty. Tyle pecha, co w tym sezonie, nie miałem co prawda przez całą swoją dotychczasową karierę, ale nie zamierzam się poddawać i znów dam z siebie wszystko - powiedział Janosz.
Niedzielny wyścig rozpocznie się o godzinie 9:20 i będzie liczył 15 okrążeń. Bezpośrednia relacja w Polsacie Sport News.