Mick Schumacher postanowił uczcić pamięć ojca poprzez nowy projekt swojego kasku, z którego korzystać będzie w długodystansowych mistrzostwach świata WEC. Na tylnej części kasku, który 25-latek zaprezentował na Instagramie, widnieje smok przy jego numerze startowym 47. Podobny motyw pojawił się na kaskach Michaela Schumachera od 2005 roku.
Kask Micka Schumachera jest utrzymany w neonowo-żółtym kolorze, a na jego bokach znajdują się chińskie znaki. Niemiec planuje z nowym kaskiem rozpocząć swój drugi sezon w WEC. W zeszłym roku zdobył swoje pierwsze podium w karierze w długodystansowych mistrzostwach świata, kiedy to wraz z Alpine stanął na "pudle" w japońskim Fuji.
Schumacher, który wcześniej używał numeru 47 w F1, nadal ma nadzieję na powrót do tej prestiżowej serii wyścigowej. Szanse jednak na to są niewielkie. Przed sezonem 2025 jego miejsce w roli rezerwowego w Mercedesie zajął Valtteri Bottas, ale młody "Schumi" nie rezygnuje z marzeń o powrocie do Formuły 1.
ZOBACZ WIDEO: Skandal w Anglii. Kibice napadli na zawodników
Skąd pojawił się smok na kasku Michaela Schumachera przed laty? W padoku F1 uważa się, że był to ukłon siedmiokrotnego mistrza świata w stronę Chin. Tamtejsze media łączyły "Schumiego" właśnie ze smokiem, co miało oznaczać moc i siłę, jaką Niemiec niejednokrotnie prezentował na torach F1.
- Mając 11 lat postanowiłem, że chcę jeździć w F1. To nadal mój cel. Ta seria wyścigowa była i jest moim marzeniem od zawsze. Wciąż mam rachunki do wyrównania z F1 i chcę tam udowodnić swoją wartość - powiedział ostatnio Mick Schumacher w rozmowie z "Bild am Sonntag".
Biorąc pod uwagę, że wkrótce Schumacher skończy 26 lat, trudno uwierzyć w jego powrót do stawki. Przed sezonem 2025 o jego zatrudnieniu myśleli szefowie Stake F1 Team oraz Alpine, ale do zawarcia kontraktu nie doszło.