Kubica mówi o straconej szansie. Zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki

Materiały prasowe / FIA WEC / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / FIA WEC / Na zdjęciu: Robert Kubica

- Mam mieszane uczucia po tym wyścigu - mówi Robert Kubica po 6h Monza. Jego WRT stanęło na podium, ale świetne tempo predysponowało Polaka i jego załogę do zwycięstwa. Sam krakowianin tego nie ukrywa.

Chociaż WRT prowadzi w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata WEC  klasy LMP2, to w trakcie żadnego z tegorocznych weekendów ekipa Roberta Kubicy nie miała tak dobrego tempa. Świadczyć mogą o tym najlepsze czasy Polaka w dwóch treningach, a także późniejsze pole position w kwalifikacjach.

Pierwsze pole startowe w klasie LMP2 nie przełożyło się na wygraną, bo już na początku rywalizacji Rui Andrade stracił kilka pozycji, a później poniósł dodatkowe straty w momencie wyjazdu na tor samochodu bezpieczeństwa. WRT musiało bowiem obsłużyć podczas jednego postoju dwa samochody.

Świetne przejazdy Roberta Kubicy i Louisa Deletraza pozwoliły odrobić straty, dzięki czemu 38-latek wraz z kolegami stanął na najniższym stopniu podium, ale pozostał niedosyt. - Mam mieszane uczucia po tym wyścigu. Jeśli chodzi o tempo, to był jeden z najmocniejszych weekendów, jeśli nie najmocniejszy w tym roku. Zabrakło nam szczęścia i wyciśnięcia maksimum z najważniejszych momentach - powiedział Kubica.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kraksa na mecie. Kolarz zderzył się z reporterem

- Przez to weszliśmy w tryb gonienia, co na Monzie nie jest łatwe. Wyprzedzanie na tym torze należało do trudnych, do tego mieliśmy mnóstwo pecha z kolejnymi samochodami bezpieczeństwa. Utrzymaliśmy prowadzenie w mistrzostwach świata, ale jako zespół straciliśmy olbrzymią szansę - dodał krakowianin.

Kolejny wyścig WEC zaplanowano dopiero na początku września. Nie oznacza to jednak, że Kubica wraz z kolegami z zespołu będzie odpoczywał. - Mamy przed sobą długą przerwę, ale zespół się nie zatrzymuje. Oby chłopaki z ekipy miały jednak trochę czasu na odpoczynek i naładowanie akumulatorów po intensywnym okresie - stwierdził 38-latek.

Straconej szansy na Monzie żałował też Deletraz. - Jeśli chodzi o szczęście, to najprawdopodobniej był najgorszy wyścig w karierze. Przeciwko nam zagrały trzy samochody bezpieczeństwa. Ostatnie wyścigi zostały rozstrzygnięte przez neutralizacje i szczęście, więc ktoś powinien przyjrzeć się przepisom. To nie jest dobre dla sportu i rywalizacji - ocenił szwajcarski kierowca.

O świetnym przygotowaniu WRT do 6h Monza świadczy fakt, że drugi samochód tej ekipy (numer 31) znajdował się na prowadzeniu w końcowej fazie zawodów. Na niespełna godzinę przed wjazdem na metę, w siostrzanym pojeździe doszło do awarii silnika. - My sporo straciliśmy na pierwszym pit-stopie. Ciężko walczyliśmy, by wrócić do gry. Równocześnie szkoda mi naszego drugiego samochodu i ich straconej szansy - dodał Deletraz.

Po zejściu z podium rozgoryczony był też Andrade. - Oczywiście, że liczyliśmy na więcej, zwłaszcza biorąc pod uwagę pole position. Start nam nie pomógł, bo kilka samochodów mnie wyprzedziło. Później mieliśmy kiepski pit-stop, każda z neutralizacji też zagrała przeciwko nam. Wielki pech. Udało się wrócić, bo nie poddaliśmy się i dlatego tak bardzo lubię ten zespół - podsumował kierowca z Angoli.

Czytaj także:
Verstappen jest bezlitosny dla rywali. Miażdżąca przewaga F1
Kolejne nieporozumienia w Ferrari. Zgrzyt między kierowcami

Źródło artykułu: WP SportoweFakty