Valentino Rossi zaatakował własny zespół. "Stracimy kolejny rok"

Materiały prasowe / Michelin / Na zdjęciu: Valentino Rossi na motocyklu Yamahy
Materiały prasowe / Michelin / Na zdjęciu: Valentino Rossi na motocyklu Yamahy

Valentino Rossi nie jest zadowolony z obecnej formy Yamahy. Japoński zespół notuje drugi z rzędu fatalny sezon w MotoGP. - Jeśli nic nie zrobimy, to stracimy kolejny rok - twierdzi włoski motocyklista.

Przed rozpoczęciem sezonu Valentino Rossi przedłużył swój kontrakt z Movistar Yamaha MotoGP i będzie startować w MotoGP co najmniej do końca 2020 roku. Włoch marzy o dziesiątym tytule mistrzowskim, ale przy obecnej formie zespołu ciężko będzie mu zrealizować to zadanie.

Już przed rokiem Yamaha miała spore problemy ze swoim motocyklem, który był niekonkurencyjny i nie zapewniał zawodnikom odpowiedniej przyczepności. W trakcie wyścigów, które rozgrywane były w upalnych warunkach lub na torach ze zniszczonym asfaltem, Rossi nie był w stanie konkurować o czołowe lokaty.

Japończycy mieli wyciągnąć wnioski z nieudanego sezonu i maszyna na rok 2018 miała być pozbawiona bolączek poprzednika. Tymczasem wyścig o Grand Prix Hiszpanii, w którym "Doctor" dojechał do mety jako piąty, pokazał coś innego. - Gdyby nie upadki zawodników przed nami, bylibyśmy na ósmym miejscu. Dlatego piąta pozycja to pozytywna wiadomość i jestem z niej zadowolony. Tyle, że to nie jest dobra wiadomość, że muszę być szczęśliwy po takim wyścigu. Nasza sytuacja nie jest taka, jaka być powinna - zauważył 39-latek.

Rossi ma niewielkie szanse na walkę o tytuł mistrzowski w tym roku. Na koncie Włocha jest 40 punktów, podczas gdy liderujący cyklowi Marc Marquez ma 70 "oczek". - Nasza sytuacja zależy od toru. Na jednych cierpimy bardziej, na innych mniej. Dla mnie jest jasne, co musimy zrobić z motocyklem. Potrzebujemy czasu, a Yamaha musi skrócić ten okres. W innym wypadku stracimy kolejny rok. Dlatego liczę, że Yamaha da nam maksymalne wsparcie - dodał Włoch.

Zawodnik Yamahy ma świadomość, że tegoroczny motocykl jest lepszy niż konstrukcja z ubiegłego sezonu, ale poprawki w nim są niewystarczające. - To tor, na którym się męczymy. To prawda, że byłem szybszy niż rok temu. Wtedy straciłem do zwycięzcy 38 sekund. Teraz strata wyniosła 8 sekund. Jednak nadal byłaby to ósma pozycja, gdyby nie kolizje przed nami. To jest nasze maksimum na ten moment - stwierdził.

Zdaniem Rossiego, największym problemem w maszynie Yamahy jest elektronika. Japończycy notują zniżkę formy odkąd w MotoGP wprowadzono ujednolicone oprogramowanie firmy Magneti Marelli. Wcześniej każda z ekip sama rozwijała swoje systemy.

ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"

Komentarze (0)