Nie ma paktu pomiędzy Jorge Lorenzo a Marcem Marquezem. "Te plotki są śmieszne"

Do zakończenia sezonu MotoGP pozostał już tylko jeden wyścig. W walce o tytuł mistrzowski pozostają Valentino Rossi oraz Jorge Lorenzo. Zdaniem włoskich mediów, Hiszpan miał szukać pomocy u Marca Marqueza.

Dziennik "La Repubblica" napisał, że przed wylotem na wyścigi MotoGP w Azji doszło do spotkania Jorge Lorenzo z Marcem Marquezem. Zawodnicy Movistar Yamaha MotoGP i Repsol Honda Team mieli się spotkać w Andorze, gdzie omawiali plan walki o tytuł mistrza świata.

Informacje włoskich mediów mogą dziwić, gdyż Lorenzo i Marquez nie przepadają za sobą. W sezonie 2013 Hiszpanie walczyli o tytuł mistrzowski, a Marquez kilkukrotnie ostro zaatakował swojego starszego kolegę. Najlepszym dowodem na to są wydarzenia z Jerez, gdzie "MM93" wypchnął "Por Fuerę" poza tor.

O współpracy Lorenzo z Marquezem mówił za to Valentino Rossi. "Doctor" po Grand Prix Australii stwierdził, że Marquez celowo zmieniał tempo wyścigu, aby pomóc swojemu rodakowi w walce o tytuł. Dodatkowo atmosferę podgrzały wydarzenia z Grand Prix Malezji, kiedy to Rossi i Marquez toczyli ostry pojedynek. Zakończył się on upadkiem Hiszpana, po którym sędziowie przyznali trzy punkty karne "Doctorowi". W tej sytuacji 36-latek wystartuje z końca stawki w kończącym sezon wyścigu w Walencji.

Lorenzo zaprzecza jednak, aby zawarł jakiekolwiek porozumienie o współpracy z Marquezem. - Team Jorge Lorenzo pragnie oficjalnie i kategorycznie zaprzeczyć wszystkim informacjom, które zostały opublikowane w ostatnich godzinach we włoskiej prasie. Plotki o rzekomym spotkaniu i zawartym pakcie z Marcem Marquezem należy uznać za śmieszne. Nie chcemy doprowadzić do nieprzyjemnych dla zawodnika sytuacji i wyrażamy niepokój w związku z takimi plotkami. Nie zostały one w żaden sposób sprawdzone przed upublicznieniem. Dlatego po raz kolejny powtarzamy, że te informacje są fałszywe - głosi komunikat Hiszpana.

Część mediów po Grand Prix Malezji informowała, że Lorenzo znalazł się w pokoju dyrekcji wyścigów, gdzie miał apelować o karę dla Rossiego. - Pragniemy temu zaprzeczyć. Jorge nie pojawił się w biurze dyrekcji wyścigu, co sugerowały niektóre media. Sam Jorge wyjaśnił to już na konferencji prasowej - czytamy w komunikacie Lorenzo.