W kwalifikacjach do wyścigu o Grand Prix Australii najlepszy okazał się Marc Marquez. Zawodnik Repsol Honda Team bardzo dobrze spisuje się na torze Phillip Island, gdzie wygrał trzy z czterech sesji treningowych.
Niespodzianką może być jednak druga pozycja Andrei Iannone. Włoch bardzo dobrze rozegrał taktycznie kwalifikacje, wyjeżdżając na tor zaraz za Jorge Lorenzo. Włoch pokonywał okrążenia w tunelu aerodynamicznym Hiszpana, dzięki czemu było mu łatwiej o dobry wynik. - Jestem zły po zakończeniu kwalifikacji, ponieważ tak naprawdę powinienem zająć drugie miejsce. Gdybym tylko był sam na torze, to taką bym zajął pozycję, ale Iannone holował się za mną. Miał miękką oponę i wykorzystał moc motocykla Ducati, co dało mu 0,2-0,3 s. więcej na okrążeniu. Dlatego odebrał mi drugą pozycję - narzekał Lorenzo.
Iannone do całej sytuacji podszedł humorystycznie. Zawodnik Ducati nie ukrywał, że gdyby nie jazda Lorenzo, nie byłby w stanie uzyskać tak dobrego wyniku. - Oczywiście, że Jorge Lorenzo mi pomógł podczas pierwszego i drugiego wyjazdu na tor. To była naprawdę duża pomóc i bardzo mu dziękuję. Dzięki niemu poprawiłem znacząco swój czas. To było bardzo ważne. Powiedziałbym nawet, że kluczowe dla losów kwalifikacji - powiedział z przekąsem Iannone.
Włoski motocyklista ma nadzieję, że dobrą dyspozycję potwierdzi również w niedzielnym wyścigu. - Start z pierwszego rzędu jest bardzo ważny, szczególnie biorąc pod uwagę sytuację w pierwszych zakrętach, do tego mając Jorge za plecami. On i Marc Marquez są naprawdę bardzo mocni i druga pozycja na starcie jest dla mnie ważna. Jednak wyścigi rządzą się swoimi prawami. Mam nadzieję, że będę w stanie walczyć o podium - dodał Iannone.