Marc Marquez startuje w MotoGP od 2013 roku. Od tej pory Hiszpan tylko raz nie awansował do drugiej części kwalifikacji - miało to miejsce przed dwoma lata na torze Mugello. Wtedy jednak "MM93" bez problemu uzyskał awans do kolejnej fazy kwalifikacji i walczył o pole position. W sobotę zawodnik Repsol Honda Team takiego szczęścia już nie miał.
[ad=rectangle]
O bezpośrednim awansie do drugiej części kwalifikacji decydują wyniki trzeciego treningu. Najlepsza dziesiątka ma zapewnioną walkę o pole position, pozostali zawodnicy muszą rywalizować w pierwszej części kwalifikacji. W niej przepustkę do kolejnego etapu uzyskuje tylko dwóch zawodników.
Na tym etapie Marqueza zgubiła pewność siebie. Hiszpan wyjechał na sobotni trening na zużytych oponach, bo chciał sprawdzić ustawienia motocykla pod kątem niedzielnego wyścigu. W efekcie "MM93" nie był w stanie kręcić na tyle dobrych czasów, aby wskoczyć do czołowej dziesiątki. To też pokazuje jaki regres formy zaliczyła w tym roku Honda. W zeszłym roku Marquez był w stanie wygrać dziesięć wyścigów MotoGP z rzędu. Nawet jeśli przegrał start, to potrafił na dystansie mijać rywali jak tyczki. W tym sezonie aktualny mistrz świata walczy z motocyklem, rywale odskoczyli mu na kilkanaście punktów w klasyfikacji generalnej mistrzostw i rosnąca presja nie ułatwia mu zadania.
Na błąd Marqueza uwagę zwrócili w padoku jego rywale. - Myślę, że Marc popełnił błąd, bo był szybki na wcześniejszych treningach i nie skorzystał z nowych opon. Do tego w kwalifikacjach też skorzystał z tylko jednego nowego kompletu opon. Jednak trzeba spokojnie na to patrzeć, bo chociaż jest na trzynastej pozycji startowej, to nadal ma świetne tempo. Nawet jeśli będzie miał zużyte opony, to będzie blisko. Na pewno pojedzie świetny wyścig - powiedział do dziennikarzy w padoku Valentino Rossi.
Wpadka Marqueza sprawiła, że najlepszym zawodnikiem Hondy w kwalifikacjach był Cal Crutchlow. Brytyjczyk zajął czwartą pozycję. - Zobaczycie, że Marquez będzie walczyć o podium, chociaż jest na tak odległej pozycji. Wiemy, że nie jeździł w sobotę na nowych oponach i tyle. Normalnie na tak długich torach takie detale gdzieś się rozchodzą, ale na Mugello wszyscy jesteśmy blisko - stwierdził Crutchlow.
Równocześnie Brytyjczyk przestrzega przed nadmierną krytyką Marqueza. - Myślę, że trzeba uważać z tym co mówimy na jego temat. Czasem zawodnikom przytrafia się kilka dziwnych wyścigów, treningów. Mogę postawić duże pieniądze, że on włączy się do walki o podium. Wystarczy spojrzeć na Lorenzo. Pokonałem go bez problemu w Argentynie, a w ostatnich dwóch wyścigach zmiażdżył rywali - dodał Crutchlow.