Początek wyścigu dawał nadzieje Jorge Lorenzo na uzyskanie dobrego wyniku w Argentynie. Hiszpan dobrze wystartował i trzymał się grupy zawodników, która była blisko prowadzącego Marca Marqueza.
[ad=rectangle]
Jednak na kolejnych okrążeniach "Por Fuera" stopniowo tracił kontakt z liderem, ponadto wyprzedził go Valentino Rossi. Sytuacja była o tyle dziwna, że Rossi i Lorenzo jako jedyni mieli w swoich motocyklach twarde opony. Były one nieco wolniejsze na początku wyścigu, ale w dalszej jego fazie pozwalały podkręcić tempo.
- Szczerze powiedziawszy, jestem bardzo rozczarowany. Nie spodziewałem się, że zakończę ten wyścig na piątym miejscu. Myślałem, że będę w stanie co najmniej powalczyć o podium. Nie byłem jednak w stanie jechać tak dobrze jak Valentino na twardej oponie. Być może miękka mieszanka byłaby lepszym rozwiązaniem - przyznał po zakończeniu rywalizacji Lorenzo.
Hiszpański motocyklista w tym roku ma sporego pecha. Wyścig w Katarze zepsuła mu awaria kasku, zaś w Stanach Zjednoczonych walczył z zapaleniem oskrzeli. Dopiero w Argentynie Lorenzo udało się przejechać wyścig bez przygód. Hiszpan nie był jednak zadowolony ze swojej jazdy. - Nie czułem się dobrze i nie byłem w stanie jechać tak jak chciałem. W każdym razie, zdobyliśmy kolejne punkty i zobaczymy co wydarzy się w Jerez. Być może tam będę szybszy - dodał zawodnik Movistar Yamaha MotoGP.
Równocześnie Lorenzo był pod sporym wrażeniem jazdy Rossiego. - Wyścig w wykonaniu Valentino był niewiarygodny. Miał twardą oponę, a był w stanie jechać szybciej od wszystkich zawodników. Jest w niesamowitej formie - podsumował Hiszpan.