Latający Marquez, falstart Lorenzo - relacja z Grand Prix Ameryk w MotoGP

Marc Marquez zdeklasował rywali podczas Grand Prix Ameryk w Teksasie i jest zdecydowanym liderem klasyfikacji generalnej. Młody Hiszpan prowadził od początku wyścigu, nie dając szans rywalom.

Dysponujący nie najlepszymi startami Marquez tym razem ruszył rewelacyjnie i z pewnością objąłby pewne prowadzenie tuż po zapaleniu się zielonych świateł. Stało się jednak inaczej - nim zawodnik Repsol Honda Team zdążył się zorientować, był już przed nim jego największy rywal, Jorge Lorenzo. Jeździec Movistar Yamaha Racing, mający spore problemy i ze sprzętem, i z własną formą, nie wytrzymał presji i ruszył dobrą sekundę przed startem. Decyzją dyrekcji wyścigu, Lorenzo został natychmiast ukarany karnym przejazdem przez aleję serwisową. Wicemistrz świata sezonu 2013 zdecydował się na ten ruch przy pierwszej możliwej okazji i szybko spadł na koniec stawki.

Jorge Lorenzo po fatalnym wyścigu w Katarze, również w Austin nie wytrzymał presji - tym razem zanotował falstart. Czy zawodnik Movistar Yamahy poradzi sobie z problemami? (fot. Movistar Yamaha Racing)
Jorge Lorenzo po fatalnym wyścigu w Katarze, również w Austin nie wytrzymał presji - tym razem zanotował falstart. Czy zawodnik Movistar Yamahy poradzi sobie z problemami? (fot. Movistar Yamaha Racing)

Przez cały wyścig Lorenzo dzielnie walczył, by przebić się do czołówki wyścigu. Niestety, zespołowy kolega Valentino Rossiego zameldował się na mecie dopiero jako dziesiąty i ma ogromną stratę w klasyfikacji generalnej do prowadzącego Marqueza. Postawa Rossiego również pozostawiała wiele do życzenia - Włoch ruszył całkiem nieźle, szybko przebił się na czwartą pozycję, jednak z czasem zaczął zwalniać i wyprzedzali go kolejni zawodnicy, w tym startujący w satelickim zespole Yamahy, Pol Espargaro i Bradley Smith. Dla jeźdźców Monster Yamaha Tech 3 Racing wysokie miejsca, odpowiednio szóste w przypadku Espargaro i piąte w przypadku Smitha, to spory sukces.

Bradlay Smith był nieoczekiwanie najlepszym zawodnikiem startującym na Yamasze (fot. Yamaha Racing)
Bradlay Smith był nieoczekiwanie najlepszym zawodnikiem startującym na Yamasze (fot. Yamaha Racing)

Największym zaskoczeniem jest z pewnością trzecie miejsce Andrei Dovizioso. Włoch w barwach Ducati przez większą część wyścigu walczył ze Smithem i Espargaro, jednak na dwa okrążenia przed końcem zdecydował się na odważną ucieczkę. Taktyka ta przyniosła skutek. Dzięki Dovizioso, Ducati wskoczyło na podium po prawie dwóch latach przerwy. Czy to początek lepszych czasów dla włoskiego zespołu? Być może, bo w Teksasie bardzo dobrze radził sobie również Andrea Iannone, który przez kilka okrążeń jechał na trzeciej pozycji, a ostatecznie finiszował jako siódmy, przed Rossim czy Lorenzo. Pech dopadł innego zawodnika Ducati, Cala Crutchlowa. Brytyjczyk najpierw musiał zjechać do alei serwisowej, by zmienić tylną oponę, a potem pechowo upadł na tor w Austin. Pierwsze diagnozy mówią o złamanej prawej ręce.

Cal Crutchlow miał w Teksasie sporo pecha. Brytyjczyk najprawdopodobniej złamał prawą rękę (fot. Ducati Team)
Cal Crutchlow miał w Teksasie sporo pecha. Brytyjczyk najprawdopodobniej złamał prawą rękę (fot. Ducati Team)

Wyścigu nie ukończył żaden z zawodników teamu GO&FUN Honda Gresini. Najpierw z nawierzchnią obiektu w Austin zapoznał się Alvaro Bautista, a na ostatnim okrążeniu również Scott Redding musiał pożegnać się z marzeniami o zdobyciu kolejnych punktów. Brytyjczyk stracił przyczepność przedniej opony i zanotował uślizg. Tym razem bez błysku pojechał Aleix Espargaro, który mimo dobrej, szóstej pozycji startowej, na metę dotarł jako dziewiąty.

Liderem klasyfikacji generalniej jest oczywiście rewelacyjny Marquez, który ma na swoim koncie komplet punktów. Za Hiszpanem, ze sporą stratą, plasują się kolejno Dani Pedrosa, Valentino Rossi, Andrea Dovizioso i Aleix Espargaro. Jorge Lorenzo jest dopiero szesnasty. Czołowy zawodnik świata ma za swoimi plecami jedynie czterech jeźdźców, którzy na dodatek dosiadają niezbyt konkurencyjnych motocykli.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: