Agnieszka Kozanecka to reprezentantka Polski w unihokeju i zawodniczka szwedzkiego Goeteborg IBK. Klub miał w tym roku szanse na wywalczenie dużego sukcesu - awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Pandemia koronawirusa sprawiła, że zespół z Goeteborga marzenia o grze w elicie będzie musiał odłożyć na później. - W mojej drużynie nastroje z tym związane nie są wesołe. Miałyśmy bardzo duże szanse, ale pandemia pokrzyżowała nasze plany - powiedziała Kozanecka w rozmowie z WP SportoweFakty.
Przerwany sezon
Kiedy niemal w całej Europie świat sportu stawał w miejscu, w Szwecji rozgrywki wciąż się toczyły. Ostatecznie jednak również i tam zdecydowano się na przerwanie rywalizacji sportowej.
ZOBACZ WIDEO: Zrobimy sobie w Polsce "drugie Bergamo"? "We Włoszech wszystko zaczęło się od meczu piłki nożnej!"
- Związek początkowo zawiesił rozgrywki, by po trzech tygodniach, pod wpływem krytyki i nacisków zakończyć sezon. Mistrzostwo kraju oraz poszczególne miejsca we wszystkich ligach przyznano na podstawie zgromadzonych punktów oraz stosunku bramek - powiedziała zawodniczka Goeteborg IBK.
W momencie zawieszenia rozgrywek klub nie zrezygnował z prowadzenia treningów. Chciano, aby zawodniczki utrzymały formę i były gotowe na ewentualny powrót.
- Obecnie natomiast obowiązuje zakaz organizowania treningów w halach przez kluby sportowe. Nie jest jednak zakazany wynajem hali w celach prywatnych, co daje możliwość gry nawet teraz - dodała.
Życie toczy się normalnie
W Szwecji odnotowano 36 tys. przypadków zakażenia koronawirusa. Mimo to życie w tym kraju toczy się względnie normalnie. Nie wprowadzono tak licznych obostrzeń jak w innych częściach Europy.
- Żyjąc w jednym z największych miast, czyli Goeteborgu, nie odczuwam pandemii zbyt mocno. Można powiedzieć, że moje życie toczy się normalnie. Pracuję w pełnym wymiarze godzin, podróżuję komunikacją miejską, spotykam się ze znajomymi, jadam w restauracjach i robię zakupy w centrach handlowych - skomentowała Kozanecka.
Zawodniczka przyznała, że w takiej sytuacji znajduje się wielu jej znajomych. Środki bezpieczeństwa wprowadzone w Szwecji to głównie ochrona grup zawodowych, które są najbardziej narażone na zakażenie - to m.in. zakładanie plastikowych osłon w sklepach czy zamknięcie wejścia przez przednie drzwi do autobusu.
Instruowanie zamiast zakazów
Szwedzi obrali odmienną strategię walki z koronawirusem. - Rząd zamiast wprowadzać zakazy, ograniczył się do instruowania, jak powinniśmy się zachowywać - powiedziała nasza rozmówczyni.
W wielu miejscach w przestrzeni publicznej porozwieszano prośby o zachowanie bezpiecznych odstępów czy instrukcje o tym, jak zachować czystość dłoni. Maseczki i rękawiczki nie są wymagane, za to łatwo spotkać punkty z żelami do dezynfekcji rąk.
- Udzielane publicznie są rady, by firmy, które mają taką możliwość, przeszły w tryb home office czy wprowadzały szczególne środki ostrożności w miejscach pracy - dodała zawodniczka Goeteborg IBK.
Duma z obranej strategii
Agnieszka Kozanecka przyznaje, że podczas początkowego okresu pandemii Szwedzi byli bardzo dumni z obranej strategii, której celem była ochrona gospodarki.
- W ostatnich dniach jednak nastroje się znacznie zmieniły. Rząd przyznał się, że strategia była błędem, co wyraźnie widać we wskaźniku śmiertelności w odniesieniu na jednego mieszkańca - powiedziała.
Szwedzi zachowują środki ostrożności, ponieważ takie są wskazania odgórne. Trudno odnieść wrażenie, aby ktoś wystraszył się koronawirusa. Mentalność i solidarność narodu sprawiła, że wiele osób zachowywało się bardzo odpowiedzialnie.
W Szwecji powoli wznawiane jest życie sportowe. Drużyna Agnieszki Kozaneckiej, Goeteborg IBK, rozpoczęła już przygotowania do nowego sezonu - zajęcia odbywają się cztery razy w tygodniu na powietrzu lub w centrum sportowym.
- Nie gramy meczów, bo po zakończeniu poprzedniego sezonu jeszcze nie rozpoczął się kolejny i właściwie nie wiadomo, kiedy to nastąpi - zakończyła.
Czytaj także:
- Zbigniew Boniek straszy kluby. Złamanie przepisów będzie skutkować zamknięciem stadionu
- Aleksander Łukaszenka zaczął bać się koronawirusa? "Nie jest już taki pewny"