Miesiąc temu bronił Karasia. Teraz zmienił zdanie

Instagram / Na zdjęciu: Robert Karaś
Instagram / Na zdjęciu: Robert Karaś

Łukasz Jurkowski apelował, by ludzie nie podejrzewali Roberta Karasia, że znów zdecydował się na środki dopingujące. Po wiadomości z USA... Odpuścił. "Nie ma argumentów" - napisał.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=69194]

Robert Karaś[/tag] po raz drugi ma problemy z przepisami antydopingowymi. W 2023 roku został zdyskwalifikowany na dwa lata za to, że podczas kontroli wykryto w jego organizmie drostanolon. Teraz - jak przekazał szef POLADY Michał Rynkowski - triathlonista znów wpadł na drostanolonie i dodatkowo klomifenie (TUTAJ przeczytasz więcej szczegółów >>).

Karaś we wpisie w social mediach próbował przekazać, że drostanolon utrzymuje się w jego organizmie od... ponad roku. Napisał, że tegoroczna wpadka to właśnie pokłosie problemów z 2023 roku. - Drostanolon utrzymuje się w organizmie do 30 dni - skontrował taką tezę Rynkowski, podczas rozmowy z Radiem Zet.

Kiedy pod koniec lutego 2024 pojawiła się informacja o pobiciu rekordu świata właśnie przez Karasia na dystansie 5-krotnego Ironmana, wielu internautów zaatakowało triathlonistę, że skoro przed rokiem został złapany na dopingu, to pewnie podobnie będzie i teraz.

ZOBACZ WIDEO: Zalewski, Piotrowski czy Lewandowski? Kto był najlepszy na boisku? Kibice oceniają!

Wtedy Karasia bronił Łukasz Jurkowski. Napisał w serwisie X: "Robert wpadł, dostał karę. Startuje dalej. Niesamowite jest też to jak niewiele wiecie o sporcie i wyczynie Karasia. Ja coś w życiu liznąłem. Nie ma takiego koksu, który pomoże Ci wykręcać takie rezultaty.".

Ten wpis został teraz błyskawicznie wytknięty byłemu wojownikowi MMA. Jeden z internautów zapytał go, jak skomentuje swoje słowa w sytuacji, gdy druga wpadka dopingowa okazała się faktem.

"Raz można się pomylić. Dwa już nie. Nie ma argumentów" - odpowiedział Jurkowski.

Jurkowski zapowiedział też, że jak druga wpadka stanie się faktem, to przestanie pisać o Karasiu.

Czytaj także: Wieloletnia dyskwalifikacja Karasia? Wiemy, co mu grozi >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty