Walczyła z guzem mózgu. Nie żyje legenda triathlonu

Instagram / Jenny Alcorn
Instagram / Jenny Alcorn

Australijska triathlonistka Jenny Alcorn, uznawana za legendę tego sportu, zmarła w wieku 66 lat po długiej walce z rakiem mózgu. Zawodniczka zmagała się z rzadkim i agresywnym nowotworem – glejakiem wielopostaciowym.

Alcorn była ikoną triathlonu i przez 30 lat odnosiła sukcesy zarówno jako zawodniczka, jak i trenerka. W 2024 roku została uhonorowana nagrodą specjalną prezydenta podczas gali AusTriathlon Awards, co było wyrazem uznania dla jej ogromnego wkładu w rozwój tej dyscypliny.

Wiadomość o jej śmierci wstrząsnęła środowiskiem sportowym. Partnerka Alcorn, Margot Rupe, wspominała ją jako niezwykłą osobę.

- Była miłością mojego życia przez 20 lat. Pomogła mi wychować dwoje wspaniałych dzieci. Przekraczała każdą granicę, była niesamowita - powiedziała, cytowana przez "Daily Mail".

Mimo choroby Alcorn nie przestała interesować się sportem. Nawet w ostatnich dniach życia śledziła mecze swoich dzieci.

- W sobotę po południu obejrzała mecz naszego syna w Japonii. Była wyjątkowa, zawsze obecna, pełna miłości i pasji do sportu - dodała Rupe.

Jenny Alcorn miała na swoim koncie wiele osiągnięć. W 2016 roku, mając 55 lat, wróciła do rywalizacji i wygrała Kona Ironman w swojej kategorii wiekowej. To wydarzenie było jednym z jej największych sukcesów i dowodem niezwykłej determinacji.

- Jej powrót z emerytury i zwycięstwo w Kona Ironman było czymś niesamowitym - podkreśliła Rupe.

Środowisko triathlonowe oddało hołd Alcorn, podkreślając jej ogromny wpływ na rozwój tej dyscypliny. AusTriathlon pożegnało ją wpisem na Instagramie:

"Triathlon stracił legendę, ale wpływ Jenny Alcorn na nasz sport pozostanie na zawsze. Nasze myśli są z jej rodziną, przyjaciółmi i wszystkimi, którzy mieli zaszczyt ją znać. Spoczywaj w pokoju, Jenny Alcorn".

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści