Tokio 2020. Niespodzianka w japońsko-kanadyjskiej rywalizacji. Azjaci bliżej siatkarskiego ćwierćfinału

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Kanady
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Kanady

W drugiej serii spotkań siatkarskiej rywalizacji igrzysk olimpijskich Japończycy niespodziewanie ograli Kanadyjczyków. Mimo gorszego startu, pokonali po równej walce przyjezdnych 3:1 i zrobili ważny krok w kierunku ćwierćfinałów.

Do drugiej serii spotkań siatkarskiej rywalizacji w igrzyskach olimpijskich Tokio 2021 Kanadyjczycy i Japończycy podeszli w odmiennych nastrojach. Pierwsi mając już porażkę na koncie, drudzy wygraną z Wenezuelą. Widać to było na boisku, bowiem z czasem im bardziej rywalizacja się zaostrzała, nerwowość po stronie Kanadyjczyków brała górę.

Inauguracyjna partia ich była bardzo równa, a wymiana punkt za punkt toczyła się do samego końca. Liderami na boisku byli
Yuki Ishikawa i John Perrin, którzy zdobyli po 6 punktów dla swoich zespołów, lecz to błędy własne ostatecznie zadecydowały o wyniku seta. Japończycy dopuścili się 9 pomyłek bezpośrednio oddając punkt rywalowi, przy 5 Kanadyjczyków. To właśnie przez niedokładność Japończyków, Kanadyjczycy zdołali przełamać wynik na samym finiszu (25:23).

Druga parta miała nieco inny przebieg. Mocne otwarcie zaliczyli gospodarze od powstrzymania słabo grającego Sharone Vernon-Evansa, a na lewym skrzydle prym zaczął prowadzić Yuji Nishida (5:2). Trzypunktową stratę ekipa liścia klonowego odrobiła dopiero po uruchomieniu potrójnego bloku (11:11), jednak nie zdołała przejąć inicjatywy. Japonia grała szybszą piłkę i lepiej prezentowała się w kontrze (25:23).

ZOBACZ WIDEO: Ile sprzętu potrzebuje dziesięcioboista? "Jedenasta konkurencja to noszenie sprzętu z lotniska"

Po gorszym drugim secie na boisko został desygnowany Nicholas Hoag, który miał swoim doświadczeniem uspokoić coraz bardziej nerwowo prezentujących się Kanadyjczyków. Nie zmieniło to jednak obrazu gry. Masahiro Sekita dalej prowadził grę dynamicznie, a jego skrzydłowi prezentowali się pewnie w ofensywie. Dodanie do gry środka siatki sprawiło, że gospodarze przejęli całkowitą inicjatywę i wypracowali kilkupunktową przewagę, której Kanadyjczycy z osamotnionym Perrinem w ofensywie nie zdołali przełamać.

Kolejny set to kolejne roszady Glenna Hoaga, które jednak ponownie nie przyniosły efektu. Japończycy grali koncertowo doprowadzając do wyniku (19:12), który rozstrzygnął wynik seta i meczu. W końcówce Vernon-Evans dał jeszcze nadzieję Kanadyjczykom odrabiając parę "oczek" (18:21), jednak jego drużyna tak jak Japonia w pierwszym secie, ostatecznie pogrążyła się błędami własnymi. Mając kontry w górze atakowali w aut czym zaprzepaścili swoje szanse na wyrównanie (20:25) i doprowadzenie do tie-breaka.

Dla Japonii wygrana z Kanadą jest już drugą w grupie co mocno zbliżyło ich do ćwierćfinałów turnieju. Natomiast Kanada mocno skomplikowała swój ewentualny awans mając dwie porażki na koncie.

Biało-Czerwoni spotkanie zarówno z jedną reprezentacją, jak i drugą mają jeszcze przed sobą. Z Japonią Polacy zagrają w piątek, natomiast z Kanadą zmierzą się w swoim ostatnim meczu grupowym w niedzielę.

II seria spotkań, grupa A.

Japonia - Kanada 3:1 (23:25, 25:23, 25:23, 25:20)

Japonia: Sekita, Ishikawa, Onodera, Yamauchi, Nishida, Yamamoto, Takahasji (libero) oraz Takanashi

Kanada: Vigrass, Vernon-Evans, Maar, Perrin, Van Berkel, TJ Sanders, Bann (libero) oraz Sclater, Bankenau, Schwarc

Czytaj także:

Tokio 2020. Iran z kolejnym zwycięstwem. Zaskoczenie w meczu Amerykanów
Zobacz tabelę po triumfie Polaków nad Włochami

Komentarze (0)