W ramach przygotowań do Wimbledonu Roger Federer wystąpił w turnieju w Halle, gdzie odpadł w II rundzie Felixem Augerem-Aliassime'em. Jednak po tym meczu więcej niż o porażce mówiło się o negatywnym języku ciała Szwajcara. Postawie, której on również nie akceptował.
- Mentalnie miałem moment, kiedy wszystko się wykoleiło - wrócił do sytuacji sprzed dwóch tygodni podczas konferencji prasowej w Londynie, cytowany przez atptour.com. - Można to argumentować, że i tak bym przegrał, bo doprowadziła do tego dobra gra Felixa. Ale są pewne standardy, które sobie ustalam, jak radzić sobie z takimi sytuacjami. Dobrą rzeczą jest to, że wiem, iż podczas Wimbledonu to się nie powtórzy.
Dla 39-letniego Szwajcara będzie to 22. występ w Wimbledonie. - Gra do 39. czy 40. roku życia nie była moim celem. Pamiętam rozmowę z Pete'em Samprasem sprzed dziesięciu lat, kiedy zbliżałem się do 30. urodzin i on zastanawiał się, ile mi jeszcze zostało w baku. Myślał, że zbliżam się do końca, co jest normalne, bo biorąc pod uwagę całe poświęcenie, trudno jest przejść przez tak wiele lat w rozgrywkach. Myślę, że w pełni to wykorzystałem. Cieszę się podróżami z żoną, rodziną i całym sztabem.
ZOBACZ WIDEO: Który z piłkarzy zawiódł na EURO? "Krychowiak na Wembley zagrał koncertowo. Mecz ze Słowacją wywarł piętno na jego psychice"
Choć tenisista z Bazylei jest rekordzistą w liczbie triumfów w The Championships (osiem), dawno jego notowania nie stały tak nisko. Przed startem tegorocznej edycji niewielu stawia go w pierwszej linii faworytów. On sam wierzy jednak, że rozegra dobry turniej.
- Muszę wydobyć pozytywy z ostatnich tygodni. Ponownie jestem na Wimbledonie i mam szanse. Wiem, że jeśli złapię rytm i dojdę do drugiego tygodnia turnieju - co jest moim celem - z każdym meczem będę coraz mocniejszy. Bardzo wierzę, że jest to możliwe. Przybywam tutaj, czując się silniejszy mentalnie niż podczas ostatniego seta w Halle - powiedział.
W drabince Wimbledonu 2021 Federer został rozstawiony z numerem szóstym. W I rundzie, we wtorek, zmierzy się z Adrian Mannarino, z którym ma bilans 6-0, w tym dwukrotnie (sezony 2011 i 2018) pokonał go w The Championships.
- Wciąż naprawdę to kocham. Nadal czuję zaszczyt, że mogę grać w Wimbledonie. Jeśli spojrzę wstecz, na to, przez co przeszedłem przez ostatni ponad rok, na kontuzję i na pandemię, to wspaniale, że Wimbledon powrócił. Cieszę się, że tu jestem - dodał.
Wimbledon: Hubert Hurkacz poznał rywala. Będzie okazja do rewanżu