W 2018 roku Magdalena Fręch (WTA 153) przeszła przez kwalifikacje i zadebiutowała w głównej drabince Rolanda Garrosa. Cieszyła się wtedy z premierowego zwycięstwa w turnieju Wielkiego Szlema, bowiem pokonała Rosjankę Jekaterinę Aleksandrową. Po trzech latach łodzianka bardzo chciałaby znów awansować do turnieju głównego na paryskiej mączce.
Ale by tak się stało, Fręch musi najpierw wygrać trzy spotkania w kwalifikacjach. Już w pierwszym pojedynku przekonała się, że łatwo w eliminacjach do Rolanda Garrosa 2021 nie będzie. Na jej drodze stanęła Tereza Mrdeza (WTA 211). Niżej notowana Chorwatka postawiła Polce bardzo trudne warunki.
Nasza tenisistka po raz pierwszy zmierzyła się z Mrdezą, dlatego potrzebowała czasu, aby poznać styl przeciwniczki. 30-latka z Puli natychmiast przejęła inicjatywę na korcie. Starała się grać agresywnie i jeśli tylko nie popełniała błędów, to Fręch była w poważnych opałach. W pierwszym secie Polka wróciła ze stanu 1:3 i podawała po zwycięstwo w dziewiątym gemie. Rywalka jednak wyrównała na po 5, a następnie był tie break. W nim tenisistka z Łodzi nie radziła sobie w wymianach i przegrała ostatecznie 4-7.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazda tenisa na korcie w zaawansowanej ciąży! "Sprawdziłam, czy wciąż to mam"
Fręch odbudowała się w drugim secie. Rozpoczęła tę część spotkania od przełamania i stopniowo budowała przewagę. Partia zakończyła się zwycięstwem Polki 6:1, ale wcale nie przyszło ono łatwo. Trzy breaki trzeba było wybiegać, a do tego Mrdeza także miała swoje szanse. W szóstym gemie nasza reprezentantka uratowała jednak serwis, po czym zdobyła przełamanie.
Niesamowite emocje były w decydującej odsłonie. Chorwatka zaczęła od przełamania, lecz przegrała cztery kolejne gemy. Gdy wydawało się, że łodzianka ma już sytuację pod kontrolą, obudziła się rywalka. Mrdeza znów przejęła inicjatywę i wyrównała na po 4. Potem niesamowitym bekhendem po linii obroniła meczbola w 12. gemie i doprowadziła do tie breaka. W rozgrywce tej było sporo nerwowości, ale wszystko skończyło się po myśli Fręch. Przy trzeciej piłce meczowej rywalka jej pomogła, bo fatalnie zepsuła smecz.
Fręch pokonała ostatecznie Mrdezę po dwóch godzinach i 46 minutach 6:7(4), 6:1, 7:6(3) i awansowała do II rundy kwalifikacji do międzynarodowych mistrzostw Francji. Jej kolejną przeciwniczką będzie w środę rozstawiona z 30. numerem Ukrainka Łesia Curenko (WTA 140), która pokonała 6:1, 4:6, 7:6(0) Amerykankę Danielle Lao (WTA 218).
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród 34,367 mln euro
wtorek, 25 maja
I runda eliminacji gry pojedynczej kobiet:
Magdalena Fręch (Polska) - Tereza Mrdeza (Chorwacja) 6:7(4), 6:1, 7:6(3)
Czytaj także:
Roland Garros: nocny debiut Kacpra Żuka w eliminacjach. Doświadczony Słoweniec za mocny
Maraton z deszczem i wiatrem w Paryżu. Nadzieja Urszuli Radwańskiej zgasła po pierwszym secie