Tenis. Roger Federer nie zagra w Australian Open 2021. Dyrektor turnieju odniósł się do decyzji Szwajcara

PAP/EPA / LYNN BO BO / Na zdjęciu: Roger Federer
PAP/EPA / LYNN BO BO / Na zdjęciu: Roger Federer

Craig Tiley, dyrektor Australian Open, ze zrozumieniem przyjął decyzję Rogera Federera o rezygnacji z udziału w nadchodzącej edycji turnieju w Melbourne. Wyraził też nadzieję, że Szwajcar wystąpi na Antypodach w 2022 roku.

Roger Federer nie zagra w Australian Open 2021 (8-21 lutego). Szwajcar, który z powodu kontuzji i dwóch operacji kolana nie wystąpił w żadnym oficjalnym turnieju od stycznia, nie zdołał dojść do pełnej sprawności i - jak poinformował jego agent Tony Godsick - "po konsultacjach ze swoim sztabem uznał, że na dłuższą metę najlepszy dla niego będzie powrót do tenisa po Australian Open".

Nieobecność Federera to cios dla organizatorów. Szwajcar jest najpopularniejszym tenisistą na świecie (niedawno 18. raz z rzędu zdobył nagrodę ATP dla ulubionego zawodnika kibiców) oraz jedną z ikonicznych postaci w historii turnieju w Melbourne. W Australian Open grał nieprzerwanie od 2000 roku i sześć razy zdobył tytuł (lata 2004, 2006-07, 2010 i 2017-18).

Craig Tiley, szef Tennis Australia i dyrektor Australian Open, ze zrozumieniem odniósł się do decyzji Szwajcara. "Ostatecznie Rogerowi zabrakło czasu, aby przygotować się do wymogów występu w turnieju wielkoszlemowym i jest bardzo rozczarowany, że nie będzie mógł przyjechać do Melbourne w 2021 roku" - napisał w oświadczeniu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Karolina Owczarz pochwaliła się nowymi "ciuszkami"

"Australian Open zawsze miał szczególne miejsce w jego sercu. Pamiętajmy, że to Roger jako pierwszy określił ten turniej Radosnym Szlemem. Życzymy mu wszystkiego najlepszego w przygotowaniach do powrotu i czekamy, by zobaczyć go w Melbourne w 2022 roku" - dodał Tiley.

Federer jest współrekordzistą w liczbie zdobytych tytułów wielkoszlemowych. Wspólnie z Rafaelem Nadalem wygrali po 20 turniejów tej rangi.

Kamil Majchrzak pewny gry w Australian Open. Czworo Polaków w głównej drabince

Źródło artykułu: