Pod koniec sierpnia Vasek Pospisil i Novak Djoković opuścili Radę Graczy ATP i powołali Professional Tennis Player Assocation (PTPA) - pierwsze od czasu założenia ATP (1972 rok) niezależne stowarzyszenia tenisistów. Powstanie odrębnego organu nie zostało dobrze odebrane przez zarządzających ATP.
- Celem PTPA jest wyłącznie zjednoczenie tenisistów - mówił o nowym stowarzyszeniu Pospisil w wywiadzie dla tennis.com. - Chcemy być reprezentowani we właściwy sposób i mieć wpływ na decyzje, które dotyczą nas.
PTPA jednak rodzi się w bólach. Stowarzyszenie wciąż nie jest oficjalne i nie ma żadnych praw. - Wielu tenisistów narzeka na to, jak teraz wygląda sytuacja z udziałem przychodów czy sposobem reprezentowania graczy. Zdałem sobie z tego sprawę, gdy dołączyłem do Rady Zawodników ATP. Jako PTPA chcemy to zmienić. Ale dopóki PTPA nie zostanie w pełni sformalizowane, jedyną platformą dla graczy jest Rada Zawodników ATP. To bardzo nieefektywny i niewielki wpływ - wyjaśnił Kanadyjczyk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na święta
ATP nie chce PTPA. Doszło do tego, że choć w niedawnych wyborach Djoković i Pospisili zostali nominowani do ponownego członkostwa w Radzie Zawodników ATP, ich powrót zablokowały władze ATP i przegłosowały ustawę, że w Radzie Zawodników nie może zasiadać członek jakiejkolwiek innej organizacji tenisowej.
- Co w tym złego? Skoro wszystko w świecie tenisa jest tak sprawiedliwe i przejrzyste, dlaczego tak zaciekle walczą z PTPA? - zapytał retorycznie Pospisil. - Bo, oczywiście, są problemy - odpowiedział.
- Chcemy uniknąć konfliktu. A ATP ma teraz olbrzymi konflikt interesów z wszystkimi organizacjami, które czerpią zyski. W tenisie wszystko jest bardzo splecione. W żadnym innym sporcie nie ma tak wielu zależności i doszło do tego, że trzeba to uporządkować - dodał.
Wielkie zmiany w Madrycie. Ustalono nowe terminy rozgrywania turniejów ATP i WTA