Andy Murray miał utrudnione przygotowania do Rolanda Garrosa. Po powrocie z Nowego Jorku, gdzie wystąpił w US Open, musiał odpoczywać dłużej niż planował. - Po powrocie musieliśmy przejść test na koronawirusa. Z moim był problem. Oczekiwanie na wynik trwało pięć-sześć dni. Przez ten czas nie mogłem wyjść z domu. Musiałem przez to nieco zmodyfikować trening - wyjaśnił, cytowany przez BBC.
Dla Brytyjczyka będzie to pierwszy start w Paryżu od 2017 roku. Choć jest finalistą sprzed czterech lat, nie ma dużych oczekiwań związanych z występem. - Muszę być realistą. W ciągu ostatnich 3,5 roku trenowałem na mączce przez dziesięć dni. To nie jest moja ulubiona nawierzchnia. Odnosiłem na niej niezłe zwycięstwa, ale mój tenis bardziej pasuje do kortów twardych i trawiastych - mówił.
Murray wystąpi w Roland Garros 2020 dzięki dzikiej karcie. W I rundzie trafił na Stana Wawrinkę, zwycięzcę tego turnieju z 2015 roku. - To zabawne losowanie. Oczywiście czeka mnie bardzo trudny mecz - ocenił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sprinterzy w szoku! Tego na mecie nie spodziewali się
Co ciekawe, Wawrinka był ostatnim rywalem Murraya w Paryżu. Przed trzema laty zmierzyli się w półfinale. Wówczas tenisista z Dunblane przegrał w pięciu setach, a od tamtego spotkania zaczęły się jego poważne problemy z biodrem. Był bliski zakończenia kariery, a - aby kontynuować występy - poddał się skomplikowanej operacji.
- To był brutalny mecz - wspominał. - Wtedy już przed ćwierćfinałem czułem, że dzieje się coś niedobrego, ale nie wiedziałem, że będzie aż tak źle. Pod koniec meczu ze Stanem walczyłem, by móc odbić się do serwisu i ruszyć się do forhendu. Po tamtym spotkaniu nigdy już nie czułem się tak samo.
Mecz Murraya z Wawrinka odbędzie się w niedzielę na odnowionym korcie Philippe'a Chatriera. Brytyjczyk ma już za sobą pierwsze treningi na obiekcie, który został wyposażony w zasuwany dach i sztuczne oświetlenie.
- To dziwne, może podczas meczu będzie inaczej, ale w czasie treningów czułem się przyzwoicie. Zwykle przyzwyczajenie się do nawierzchni zajmuje mi więcej czasu, a na mączce nie grałem od ponad trzech lat. A było lepiej niż się spodziewałem - powiedział.