Western & Southern Open to szczególny turniej dla Daniła Miedwiediewa. W zeszłym sezonie w tej imprezie zdobył pierwszy w karierze tytuł rangi ATP Masters 1000. W tegorocznej edycji będzie bronił trofeum, ale zawody nie odbędą się w Cincinnati. Z powodu pandemii koronawirusa zostały przeniesione do Nowego Jorku.
Jak na ten paradoks zapatruje się Rosjanin? Nie narzuca na siebie presji. - Podchodzę do tego na zasadzie mecz po meczu - mówił, cytowany przez portal atptour.com. - Nie wiem, czego się spodziewać. Mam nadzieję, że będę w stanie zagrać dobrze i wygrać kilka meczów.
Dla Miedwiediewa będzie to pierwszy występ od połowy lutego, gdy dotarł do ćwierćfinału turnieju w Marsylii. W okresie zawieszenia głównego cyklu nie zagrał w żadnej imprezie pokazowej, lecz skupił się na treningach w Monte Carlo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis Huberta Hurkacza. Trafił idealnie
- Wraz z moim trenerem staraliśmy się jak najlepiej wykorzystać ten okres - powiedział. - To było jak prowadzenie normalnego życia. Było to naprawdę ciekawe i fajne. Ale cieszę się, że wróciłem do rozgrywek i znów prowadzę życie zawodowego tenisisty.
- Jestem zadowolony, że zobaczę, na jakim etapie jest moja gra - kontynuował. - Gram, aby wygrać. Myślę, że będzie wiele interesujących meczów i wyników. Przykro mi, że nie pojawią się nowojorscy kibice, ale to decyzja, którą trzeba było podjąć.
Walkę o obronę tytułu Miedwiediew rozpocznie w poniedziałek. W II rundzie (w I rundzie miał wolny los) zmierzy się z kwalifikantem Marcosem Gironem. Spotkanie rozpocznie się o godz. 17:00 czasu polskiego.
- Gdybym nie czuł się bezpiecznie, to nie przyjechałbym tu. To była łatwa decyzja. Brakowało mi rywalizacji i cieszę się, że tu jestem - zaznaczył.
Tenis bez kibiców zmienia podejście Stefanosa Tsitsipasa. "Myślę, że wyrówna to szanse"