Kilka dni temu Stan Wawrinka mówił, że tenis będzie ostatnim krokiem na drodze do normalności i nie wyobraża sobie wznowienia sezonu. Teraz dał u niego o sobie znać optymizm. Szwajcar ma nadzieję, że do końca września sytuacja zacznie się stabilizować i uda się przeprowadzić wielkoszlemowy turniej.
- Wierzę, że do końca września życie zacznie wracać do normy. Szczerze mówiąc, rozegranie Rolanda Garrosa jest bardziej prawdopodobne niż US Open - powiedział Wawrinka dla portalu tennismajors.com. Paryska impreza została przełożona z wiosny na jesień (27 września - 11 października).
- Prawdziwym problemem tenisa jest to, że pochodzimy z całego świata. A zatem wszyscy jesteśmy zamknięci. Pierwszym krokiem jest wyjście z izolacji, ale każdy kraj może odwołać ją w swoim czasie. W tej chwili zawody sportowe nie są kwestią o zasadniczym znaczeniu, znajdują się na końcu priorytetów - skomentował Wawrinka.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy zabraknie pieniędzy na polski sport? "Liczę na to, że budżet ministerstwa sportu będzie wyglądał tak samo"
- Mam nadzieję, że cały świat znajdzie się na takim etapie, że będziemy mogli ponownie rywalizować we wrześniu. Oznaczałoby to, że wszystko poszło dobrze. Obecnie jesteśmy w środku kryzysu, trudno dostrzec jego koniec - dodał. Na ten moment sezon jest zawieszony do 12 lipca.
Szwajcar zwrócił uwagę, że tenisistów czeka bardzo trudny czas, gdy wrócą do walki na kortach po pandemii koronawirusa. - Ryzyko urazów będzie naprawdę duże. Po takiej przerwie nie będziemy w stanie zmusić się do maksimum i to będzie dla nas wielkie zagrożenie - mówił mistrz Australian Open 2014, Rolanda Garrosa 2015 i US Open 2016.
Zobacz także:
Viktor Troicki myśli o życiu poza kortem. "Jeśli pandemia koronawirusa potrwa dłużej, to będzie koniec kariery"