Koronawirus wpłynął na świat tenisa. Z powodu epidemii rozgrywki zostały zawieszone do 7 czerwca, a wielkoszlemowy Roland Garros odbędzie się nie tradycyjnie na przełomie maja i czerwca, lecz jesienią. Tenisiści mają wrócić do rywalizacji wraz z początkiem sezonu gry na kortach trawiastych, na trzy tygodnie przed startem Wimbledonu.
Ale czy najsłynniejszy turniej tenisowy odbędzie się zgodnie z planem (29 czerwca - 12 lipca)? Janko Tipsarević, były ósmy tenisista świata, aktualnie trener Filipa Krajinovicia, uważa, że będzie to bardzo trudne.
- Wydaje mi się, że rozwiązanie tego problemu nie będzie łatwe - powiedział Tipsarević w rozmowie z "SportKlubem". - Spójrzmy na taki turniej jak w Miami, który został odwołany. Przy obsłudze takiej imprezy pracuje około 500 osób. A w turniej wielkoszlemowy, nawet jeśli odbędzie się bez udziału publiczności, zaangażowanych będzie trzy-cztery razy więcej ludzi.
Serb wyraził opinię, że rozgrywki ruszą najwcześniej dopiero w połowie lipca. - Nie sądzę, by ktoś podjął takie ryzyko przed rozpoczęciem letniego sezonu gry na kortach twardych w Ameryce Północnej - stwierdził.
Tipsarević w marcu był w USA, gdzie miał towarzyszyć Krajinovicowi podczas turniejów w Indian Wells i w Miami. Obie imprezy zostały odwołane, a Serbowie w pospiechu wrócili do kraju. - To wszystko wydawało się całkowicie nieprzygotowane. Jakby nikt nie wierzył, że może dojść do czegoś takiego - wspominał krótki pobyt za oceanem.
Janko Tipsarević ostro o krytyce wymierzonej w Novaka Djokovicia: To głupie i kretyńskie
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film