Sprawa jest bardzo tajemnicza. Władze Australijskiej Federacji Tenisowej (Tennis Australia) poinformowały, że Kent Yamazaki trenował przed zbliżającymi się eliminacjami do turnieju juniorskiego. Nagle przewrócił się i uderzył głową o kort. Nigdy nie odzyskał przytomności i zmarł w szpitalu.
Śmierć Yamazakiego mocno uderzyła w społeczność tenisową Australii Zachodniej. Tenisista trenował bowiem w Perth, gdzie mieszkali jego rodzice Tomio i Kimie. "Był ulubieńcem wśród swoich rówieśników. Był powszechnie szanowany przez bractwo tenisowe za jego ciężką pracę, sympatię i pozytywne nastawienie" - czytamy w komunikacie Tennis Australia.
"Był prawdziwym dżentelmenem na korcie i poza nim, a jego pasja i niesamowita etyka pracy sprawiły, że awansował w rankingach i osiągał szczyty w karierze tenisowej, z dumą reprezentując Australię Zachodnią na wielu imprezach krajowych" - napisano. Yamazaki był uważany za dobrze zapowiadającego się juniora. W ostatnim czasie wygrał ze szkolną drużyną Applecross Senior High School mistrzostwa kraju.
Zobacz także:
Ranking WTA: Iga Świątek najwyżej w karierze
Ranking ATP: Hubert Hurkacz zadebiutował w Top 30