Jelena Ostapenko w piątek pokonała Igę Świątek w półfinale turnieju w Dosze. Łotyszka wygrała 6:3, 6:1 i potwierdziła, że jest "koszmarem" drugiej rakiety świata. Zawodniczki po raz piąty spotkały się korcie w cyklu WTA. Wszystkie te mecze skończyły się zwycięstwem Ostapenki, do czego ona sama nawiązała w wywiadzie dla Canal+ Sport.
- Byłam dość pewna tego, że ją (Igę Świątek - przyp. red) pokonam, bo mierzyłyśmy się wiele razy i wiem, jak grać przeciwko niej - rzuciła.
Wypowiedź ta nie przypadła do gustu Wojciechowi Fibakowi. Mistrz Australian Open w deblu z 1978 roku w rozmowie z serwisem sport.pl jednoznacznie ocenił, że zawodniczka powinna wypowiedzieć się w dużo bardziej wyważony sposób.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa zachwyciła w Davos
- Ostapenko ma w sobie taką dużą dozę tupetu. Ten tupet jest już chyba na granicy arogancji i dlatego nie jest specjalnie lubiana i szanowana w tourze. Zagrała doskonały, kosmiczny mecz, a mówi, że potrafi grać jeszcze lepiej. Nie jest to miłe - mówił. Chwilę potem przekazał, jak według niego powinna zachować się Łotyszka w rozmowie z polską stacją.
- Powinna uśmiechnąć się i powiedzieć: "Przepraszam, kolejny raz wygrałam z Igą. Trafiałam, grałam wymarzony tenis. Sama nie wierzę, że udawało mi się kolejny, kolejny i kolejny raz atakować serwis Igi oraz wygrywać bezpośrednio punkty" - przekonywał.
Były tenisista ocenił, że kluczem do zwycięstwa Ostapenki w tym spotkaniu była jej agresywna gra. Uniemożliwiała ona Świątek rozgrywanie długich wymian, w których nasza reprezentantka mogłaby zyskać przewagę. Stwierdził również, że na kortach ziemnych szanse Polki na zwycięstwo byłyby zdecydowanie większe.
Dodajmy, że zwycięski marsz Ostapenki w Dosze zakończył się w sobotę. Łotyszka przegrała w finale tej imprezy z Amandą Anisimovą 4:6, 3:6.