Przez męki do wygranej - to najkrótszy opis tego, co działo się w spotkaniu Janković i Paszek. Serbka przegrała pierwszego seta 2:6, by w drugim wygrać w takim samym stosunku gemów. Jednak nie pierwsze dwa sety, a to co działo się w ostatniej części gry, z pewnością obudziło nie jednego widza przysypiającego przed telewizorem. Paszek objęła prowadzenie 3:0 i 4:1, jednak Janković udało się najpierw dojść do stanu 3:4, a później do 5:5 i po stracie serwisu do 6:6.
Do stanu 9:9 obie zawodniczki seryjnie traciły swój serwis. W międzyczasie zarówno Janković, jak i Paszek musiały poprosić o interwencję trainera. Masaże były na tyle skuteczne, że mimo pojawiających się co chwilę na twarzy Janković grymasów bólu, Serbka walczyła jak opętana. W decydującym, dwudziestym drugim gemie seta, Janković wykorzystała drugą piłkę meczową. Po wygranej wycieńczona uklękła na korcie z wyraźnym uczuciem ulgi.
- Nie grałam w spotkaniu za dobrze, ale starałam się myśleć pozytywnie. Przed sezonem pracowałam bardzo ciężko, więc moje ciało jest trochę wyczerpane, ale dziś miałam dużo szczęścia i jestem bardzo zadowolona, że zwyciężyłam - powiedziała Janković w pomeczowym wywiadzie.
Spotkanie trwało wyjątkowo długo, bo ponad 3 godziny. Obie panie nie ustrzegły się pomyłek. Na koncie zwyciężczyni niewymuszonych błędów pojawiło się aż 66, do tego dołożyła aż 14 podwójnych błędów serwisowych. W tej statystyce Paszek była niewiele lepsza - 59 błędów niewymuszonych i 9 podwójnych błędów serwisowych. Zawodniczki rozegrały w sumie aż 261 punktów.
W drugiej rundzie Janković spotka się z Rumunką Ediną Gallovits, która dziś pokonała Kanadyjkę Stephanie Dubois.
Wynik meczu I rundy:
Jelena Janković (Serbia, 3) - Tamira Paszek (Austria) 2:6, 6:2, 12:10