David Ferrer nie mógł sobie wybrać trudniejszego, ale i bardziej renomowanego rywala w swoim pożegnalnym meczu w turnieju ATP w Barcelonie. W III rundzie Barcelona Open Banc Sabadell 2019 Hiszpan zmierzył się z rodakiem, Rafaelem Nadalem, z którym od 15 lat rywalizuje na kortach całego świata. W czwartek zmierzyli się 32. raz i być może ostatni. Po raz 26. lepszy okazał się Nadal.
Mecz odbywał się w trudnych warunkach. W Barcelonie bowiem od początku dnia było zimno i deszczowo. Hiszpańskie starcie także zakłócała pogoda. W trakcie trwania kilkakrotnie nad kortem pojawiały się przelotne opady, a w pewnym momencie tenisiści na niemal godzinę musieli udać się do szatni, by czekać na poprawę aury.
Nadal rozpoczął mecz spokojnie. W dwóch pierwszych gemach serwisowych był bliski utraty podania, ale obronił się. A gdy złapał właściwy rytm, sam przełamał przeciwnika. Dzięki temu objął prowadzenie 4:2, następnie podwyższył na 5:2 i wygrał pierwszego seta 6:3.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". VAR największym problemem współczesnej piłki? "Mecz z VAR-em i bez to dwie różne dyscypliny sportu"
W początkowej fazie kolejnej partii obaj zdobywali gemy seriami. Nadal wyszedł na 2:0, Ferrer wyrównał na 2:2, ale po chwili było już 4:2 dla bardziej utytułowanego z Hiszpanów. Tej straty tenisista z Walencji już nie odrobił, choć do końca ze wszystkich sił walczył o każdy punkt. Przy stanie 5:3 Ferrer obronił trzy meczbole (przy pierwszym Nadal oddał mu punkt, korygując - jego zdaniem - błędną decyzję sędziego), ale przy czwartym trafił z forhendu w siatkę.
Pojedynek trwał godzinę i 56 minut. W tym czasie Nadal nie zaserwował asa, jeden raz został przełamany, wykorzystał cztery z 15 break pointów, posłał 20 zagrań kończących, popełnił 12 niewymuszonych błędów i łącznie zdobył 68 punktów, o osiem więcej od rywala. Ferrerowi natomiast zapisano dwa asy, 23 uderzenia wygrywające oraz 27 pomyłek własnych.
Choć to Nadal został zwycięzcą, bohaterem tego dnia był Ferrer. Po zakończeniu meczu Hiszpan otrzymał gromką owację od publiczności i swojego czwartkowego rywala. Opuszczając kort, miał łzy w oczach. Od czasu debiutu w Barcelonie (w 2003 roku) rozegrał w tym turnieju łącznie 45 meczów, wygrywając 30. Nigdy nie zdobył trofeum. Najbliżej był w sezonach 2008-09 i 2011-12, kiedy dochodził do finałów, lecz za każdym razem przegrywał z Nadalem.
37-latka z Walencji czeka jeszcze jeden występ. Za niespełna dwa tygodnie zagra w Madrycie, gdzie zakończy swoją trwającą od 2000 roku karierę zawodowego tenisisty. Z kolei Nadal wykonał kolejny krok w kierunku 12. tytułu w Barcelona Open Banc Sabadell. W ćwierćfinale Majorkanin zmierzy się z Janem-Lennardem Struffem bądź ze Stefanosem Tsitsipasem, którego pokonał w zeszłorocznym finale.
Trwa piękny sen Nicolasa Jarry'ego. Chilijczyk wszedł do drabinki jako tzw. "szczęśliwy przegrany" z kwalifikacji i jest już w 1/4 finału. W III rundzie po ponad dwugodzinnej batalii pokonał 2:6, 6:4, 7:6(2) rozstawionego z numerem 13. Grigora Dimitrowa. O półfinał Jarry powalczy z Daniłem Miedwiediewem, turniejową "siódemką".
Zobacz także - Andy Murray ostrożnym optymistą. Jest szansa na powrót do rywalizacji
Barcelona Open Banc Sabadell, Barcelona (Hiszpania)
ATP World Tour 500, kort ziemny, pula nagród 2,609 mln euro
czwartek, 25 kwietnia
III runda gry pojedynczej:
Rafael Nadal (Hiszpania, 1) - David Ferrer (Hiszpania, WC) 6:3, 6:3
Nicolas Jarry (Chile, LL) - Grigor Dimitrow (Bułgaria, 13/WC) 2:6, 6:4, 7:6(2)