Roger Federer nie oczekiwał, że wygra w Miami. "To dla mnie niespodzianka"

Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Roger Federer, mistrz Miami Open 2019
Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Roger Federer, mistrz Miami Open 2019

- Bardzo trudno jest wygrać turniej Masters 1000. Wiem, że takie tytuły nie pojawią się zbyt często, więc kiedy je zdobędę, jest to dla mnie niespodzianka - mówił Roger Federer, który w niedzielę zdobył swój 28. tytuł złotej serii.

W tym artykule dowiesz się o:

W finale turnieju ATP Masters 1000 w Miami Roger Federer pokonał 6:1, 6:4 Johna Isnera. - Miałem wymarzony początek, to pozbawiło mnie nerwów - mówił, cytowany przez portal atpworldtour.com. - Miałem bardzo jasno sprecyzowany plan, jak chcę grać, ale pomogło mi nie to, że go miałem, lecz to, iż byłem w stanie móc go realizować. Teraz jestem bardzo szczęśliwy. To niewiarygodne. Po raz pierwszy zagrałem tu w 1999 roku, a teraz jestem tutaj w 2019. To wiele dla mnie znaczy.

Wygrywając w niedzielę, 37-latek z Bazylei zdobył 28. w karierze tytuł rangi ATP Masters 1000, ale pierwszy od października 2017 roku, gdy zwyciężył w Szanghaju. - Bardzo trudno jest wygrać turniej Masters 1000. Te imprezy są dla mnie testem, szczególnie w późniejszej fazie kariery. Wiem, że takie tytuły nie pojawią się zbyt często, więc kiedy je zdobędę, jest to dla mnie niespodzianka. Dlatego to zwycięstwo na wiele sposobów jest dla mnie czymś fajnym - przyznał.

Dla Szwajcara to czwarty w karierze triumf w Miami Open. W 2005 roku wygrał w finale z Rafaelem Nadalem, w 2006 z Ivanem Ljubiciciem, a w 2017 znów z Nadalem. - Zawsze czujesz szczęście, gdy docierasz do końca turnieju i możesz mieć trofeum. To chwila, którą bardzo cenisz, bo wiesz, że wszystko mogło wyglądać zupełnie inaczej. Nie mogę być bardziej szczęśliwy. Jestem zadowolony, że w finale udało mi się tak zagrać. Mój poziom rósł z każdym meczem, a w finale zaprezentowałem się najlepiej. Po to właśnie trenujesz.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 90. Urszula Radwańska: Czułam się bardzo źle. Nie miałam siły wstać z łóżka

- Poprzednie tytuły w Miami były dla mnie wyjątkowe pod wieloma względami - wspominał. - W 2005 roku byłem w stanie walczyć i znaleźć sposób na pokonanie Nadala, a w końcówce grałem niewiarygodnie. To był wielki moment w moim życiu i karierze. Rok później zagrałem z Ivanem i był to okres, kiedy dominowałem i zastanawiałem się, ile razy z rzędu mogę z nim wygrać. A wygrana sprzed dwóch lat może nie była zaskakująca dla ludzi, ale dla mnie tak, bo czułem się jak pusty czołg i miałem za sobą trudny tydzień oraz wymagające mecze przeciw Berdychowi i Kyrgiosowi.

Zobacz także - ATP Miami: wciąż ich na to stać. Bob i Mike Bryanowie po roku znów z tytułem Masters 1000

Helwet miał obawy przed startem turnieju, bo znajdował się w identycznej sytuacji jak w ubiegłym sezonie. Wówczas także przybył do Miami po porażce w finale w Indian Wells i z zawodami na Florydzie pożegnał się po inauguracyjnym pojedynku. W tym roku z problemami wygrał pierwszy mecz z Radu Albotem, a w kolejnych spisywał się coraz lepiej.

- Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że wygram - wyjawił. Byłem po wyrównanym finale w Indian Wells, a poza tym graliśmy tutaj na nowym obiekcie i nie wiedziałem, czego się spodziewać. Ale sekretem jest to, że w tym roku byłem bardziej pozytywny po porażce w Indian Wells niż w zeszłym.

Teraz 37-latka z Bazylei czeka miesięczna przerwa od występów. Następny turniej, w jakim planuje wystąpić, to rozpoczynająca się 5 maja impreza w Madrycie. Będzie to jego pierwszy start na kortach ziemnych od trzech lat.

- Ta wygrana ściąga ze mnie trochę presji przed sezonem na mączce. Przez najbliższe trzy-cztery tygodnie będzie wyczekiwał tego okresu, zastanawiając się, jak to zrobić. Jestem bardzo podekscytowany. To będzie dobre wyzwanie - dodał.

Zobacz także - WTA Miami: triumf Elise Mertens i Aryny Sabalenki. Słoneczny Dublet Belgijki i Białorusinki

Źródło artykułu: