Kiedy okazało się, że Iga Świątek w 1/8 finału zmierzy się z Karoliną Muchovą, było się czego obawiać. Czeszka jest zawsze bardzo groźną przeciwniczką, choć przy okazji też dość pechową, bo często zmaga się z problemami zdrowotnymi. Gdyby nie to, może byłaby w stanie utrzymywać równiejszy poziom i na stale zagościć w Top 10?
Spodziewałam się tu bardziej wyrównanej walki, wszak Muchova nie tak dawno w Dubaju dotarła do półfinału, gdzie przegrała z Clarą Tauson. Może nie pokonała po drodze spektakularnych rywalek, które mogłyby dorównać wiceliderce rankingu, ale wydawało się, że jest w stabilnej formie.
Już pierwsze piłki wtorkowego meczu pokazały, że Czeszka ma problemy z celownikiem i nie potrafiła ich okiełznać do samego końca spotkania. W całym starciu wygrała tylko 26 z 76 rozegranych punktów, a sama oddala po swoich błędach Polce całe mnóstwo prezentów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bulwersująca sytuacja. Kibice wygwizdali bramkarza
Oczywiście Świątek dołożyła cegiełkę, bo bardzo dobrze neutralizowała wszelkie próby przeciwniczki, kiedy ta zbliżała się do siatki. Lepiej prezentowała się w dłuższych wymianach i przede wszystkim była cierpliwsza. Muchova miała dobre pomysły, ale nie potrafiła ich zrealizować. Nawet jeśli udało jej się rozprowadzić Świątek po korcie i wystarczyło postawić kropkę nad "i", wyrzucała piłkę w aut albo pakowała ją w siatkę.
To był bardzo zły mecz Karoliny Muchovej. Jak zauważyła komentująca to spotkanie Klaudia Jans-Ignacik - Czeszka nawet nie okazywała emocji, nie była zła na siebie i na swoją niemoc. Trudno powiedzieć, czy po prostu nie miała swojego dnia, czy coś jej dolegało.
Warto jednak wziąć poprawkę na to, że Muchova zrobiła bardzo wiele, żeby przegrać tak wysoko. I choć Świątek oczywiście zaprezentowała się z dobrej strony, zagrała niemal bezbłędne spotkanie, wzięła po prostu prezenty od rywalki i wygrała wysoko, nie tracąc sił przed kolejnymi meczami.
Iga zrobiła wszystko to, co do niej należało. Może oczywiście odetchnąć, bo wydawało się, że będzie znacznie trudniej. A co ważniejsze - Polka zdążyła przed deszczem. Trudno jednak stwierdzić czy to dyspozycja naszej tenisistki jest tak wysoka, bo przeciwniczka zwyczajnie przeszła obok meczu. Dlatego sam wynik i wysoka wygrana, nie mówią wszystkiego. Na oceny przyjdzie czas.
Dominika Pawlik, dziennikarka WP SportoweFakty