31-latka ma polskie korzenie. Jej rodzice, Jadwiga i Antoni, wyjechali do Kanady w 1983 roku. W Montrealu przyszła na świat ich córka Aleksandra. To tutaj zakochała się w tenisie, a jej szkoleniowcem został ojciec, były zawodowy piłkarz.
Woźniak nie osiągnęła spektakularnych rezultatów, nie była nawet w ćwierćfinale zawodów Wielkiego Szlema. Mimo tego potrafiła wspiąć się na 21. miejsce w rankingu WTA i wywalczyć tytuł na kortach Uniwersytetu Stanforda. W tamtym turnieju, rozgrywanym w 2008 roku, pokonała m.in. Serenę Williams (krecz Amerykanki), Franceskę Schiavone i Marion Bartoli.
Tenisistka z Montrealu spędziła 13 lat na zawodowych kortach. Oprócz tytułu w Stanford była w finale imprez w Fezie (2007) i Ponte Beach (2009). W Wielkim Szlemie jej najlepszym wynikiem była IV runda Rolanda Garrosa 2009. Woźniak z dumą reprezentowała Kanadę na arenie międzynarodowej. W Pucharze Federacji wygrała 40 meczów, z czego 32 w singlu, co pozostaje rekordem kraju. Do tego w 2012 roku wzięła udział w igrzyskach olimpijskich w Londynie.
W ostatnim czasie Woźniak zmagała się z licznymi urazami, dlatego wypadła z rankingu i grała sporadycznie. - Ostatnie lata były dla mnie sporym wyzwaniem w związku z kontuzjami, ale cały czas starałam się walczyć, ponieważ odczuwałam dużą pasję do sportu. Dalej kocham tenis, ale z powodu kontuzji moje ciało nie pozwala mi być przygotowaną na 100 proc. - wyznała tenisistka, która w dalszym ciągu zamierza się poświęcić dla dyscypliny, ale tym razem w innym charakterze.
ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie Tygodnia". Arkadiusz Milik z piekła do nieba. "To zawodnik na mocną czwórkę"