Challenger Shenzhen: Hubert Hurkacz bez drugiego z rzędu finału. Chińczyk wygrał trzysetowy pojedynek

Agencja Gazeta / Piotr Skornicki / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Agencja Gazeta / Piotr Skornicki / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz nie awansował do finału turnieju ATP Challenger Tour na kortach twardych w chińskim Shenzhen. W sobotnim pojedynku lepszy od polskiego tenisisty był faworyt gospodarzy, Ze Zhang.

Nasz reprezentant mógł odczuwać trudy dwóch intensywnych tygodni spędzonych w Państwie Środka. Nie zmienia to jednak faktu, że miał sporo szans, aby odnieść korzystny wynik w sobotnim spotkaniu z Ze Zhangiem (ATP 305). W końcówce to Chińczyk zachował więcej sił i dzięki temu wystąpi w niedzielnym finale. Będzie miał okazję powtórzyć zeszłoroczny wynik z San Francisco, gdzie cieszył się z premierowego triumfu w ATP Challenger Tour.

Hubert Hurkacz (ATP 212) po problemach z utrzymaniem podania w trzecim gemie zdawał się rozkręcać. Prowadził już 5:2, lecz wówczas pojawiły się problemy. W dziewiątym gemie Polak nie wykorzystał pierwszej piłki setowej i stracił serwis. Już po chwili miał trzy kolejne okazje na zwieńczenie partii otwarcia, ale rywal nie dał się przełamać i doprowadził do wyrównania na po 5. W tie breaku obaj tenisiści przeplatali udane zagrania własnymi błędami. Wrocławianin zmarnował dwie następne szanse na zakończenie pierwszej części pojedynku. W sumie miał ich sześć, tyle samo co Chińczyk, ale on zdołał wykorzystać szóstego setbola.

Polak błyskawicznie wziął się do pracy w drugiej odsłonie. Zhang popełnił kilka niewymuszonych błędów i nasz reprezentant uzyskał cennego breaka. Zawodnik gospodarzy grał bardzo niestarannie. Spieszył się i przez to sprezentował rywalowi sporo punktów. W końcówce seta wyraźnie odpuścił. Jakby uznał, że nie ma już szans odrobić strat. Przełamanie, do którego doszło w siódmym gemie, ostatecznie załatwiło sprawę. Po zmianie stron tenisista z Wrocławia zwieńczył drugą partię przy drugiej okazji.

W trzecim secie Hurkacz nie stawił już większego oporu przeciwnikowi. Chińczyk wyraźnie zachował więcej sił i korzystał na błędach naszego zawodnika. Polak stracił serwis w czwartym gemie, a podczas przerwy między gemami poprosił o interwencję medyczną. Po powrocie na kort nogi dalej nie pracowały, tak jak powinny. Zhang wyglądał dużo lepiej i to on zdobył przełamanie w ósmym gemie, kończąc tym samym po 124 minutach pojedynek rezultatem 7:6(11), 2:6, 6:2.

ZOBACZ WIDEO Powrót Glika, dziwne zachowanie Jemersona - skrót meczu RC Strasbourg - AS Monaco [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Faworyt gospodarzy powalczy w niedzielę o tytuł z Białorusinem Ilją Iwaszką (ATP 148). Z kolei Hurkacz znajdzie się dzięki finałowi w Zhuhai i półfinałowi w Shenzhen w okolicy 180. pozycji w światowym rankingu. Teraz on i Kamil Majchrzak (ATP 214) udadzą się do Qujing. Wrocławianin zmierzy się w I rundzie z oznaczonym "siódemką" Koreańczykiem Duck Hee Lee (ATP 195), natomiast piotrkowianina czeka starcie z rozstawionym z drugim numerem Słoweńcem Blazem Kavciciem (ATP 116). Z "jedynką" wystąpi tutaj Tunezyjczyk Malek Jaziri (ATP 84), którego Hurkacz wyeliminował w ćwierćfinale w Shenzhen.

Pingshan Open, Shenzhen (Chiny)
ATP Challenger Tour, kort twardy, pula nagród 75 tys. dolarów
sobota, 17 marca

półfinał gry pojedynczej:

Ze Zhang (Chiny) - Hubert Hurkacz (Polska, SE) 7:6(11), 2:6, 6:2

Źródło artykułu: