Sezon 2017 był dla Richarda Gasqueta dużym rozczarowaniem. Z powodu wielu urazów wypadł z czołowej "30" rankingu ATP oraz nie wygrał żadnego turnieju głównego cyklu (we wrześniu triumfował w challengerze w Szczecinie). Na osłodę na zakończenie roku wraz z kolegami z reprezentacji sięgnął po Puchar Davisa.
- To cudowne. Teraz już nikt nie powie, że nigdy nie wygraliśmy Pucharu Davisa. Jestem w drużynie narodowej od 13 lat. W 2015 roku przegraliśmy finał ze Szwajcarią, ale zostawiliśmy to za sobą. W tym roku byliśmy faworytami i zwyciężyliśmy - mówił Francuz w rozmowie z portalem metropolitan.fr.
Gasquet miał wkład w finałową wygraną 3:2 nad Belgią. Wraz z Jo-Wilfriedem Tsongą zdobył punkt w deblu. - Spodziewałem się, że mogę zagrać w deblu, choć muszę przyznać, że była to dla mnie niespodzianka. Niemniej wiele razy grałem wspólnie z Jo i wiedziałem, że możemy to zrobić dobrze - wspominał.
Wraz z końcem sezonu 2017 Francuz rozstał się ze szkoleniowcami Sergim Bruguerą i Sebastienem Grosjeanem. Jego nowymi trenerami będą Fabrice Santoro i Thierry Tulasne. - Oni bardzo dobrze znają się na tenisie. Santoro ma za sobą wspaniałą karierę - wyjaśniał.
Tenisista z Beziers ma nadzieję, że przyszłoroczne rozgrywki będą o wiele lepsze w jego wykonaniu. - Moim celem na przyszły rok są dobre występy w Pucharze Davisa, w którym będziemy występować pod mniejszą presją, oraz w turniejach wielkoszlemowych, szczególnie w Rolandzie Garrosie. Chcę także udanie prezentować się w turniejach rozgrywanych we Francji.
ZOBACZ WIDEO: Jerzy Górski: Byłem w wielkim głodzie narkotycznym. Lekarze bali się, czy nie zejdę