Najlepszym wynikiem Alberta Montanesa pozostaje finał osiągnięty w 2008 roku. To właśnie po przegranej w meczu o tytuł, Hiszpan stwierdził, że będzie występował na kortach, dopóki będzie to mu sprawiać frajdę.
- Gdyby tenis nie sprawiałby mi już przyjemności, zostałbym w domu z rodziną. Ten rok może być ostatnim, ale pożyjemy, zobaczymy - przyznał 35-letni katalończyk.
Zapytany o to, co sprowadza go do Polski od tylu lat, przyznał: - Uważam, że jest to najlepszy challenger na świecie. Bardzo dobrze zorganizowany, ze świetnymi kibicami i obsługą, dlatego lubię tu przyjeżdżać.
Pekao Szczecin Open jest jednym z niewielu turniejów tej rangi na kortach ziemnych, w którym jeszcze ani razu nie triumfował reprezentant Hiszpanii. - Mam nadzieję, że w końcu złamiemy klątwę i nie trzeba ściągać Rafaela Nadala by ktoś z nas tutaj wygrał - przyznał były 22. singlista rankingu ATP.
W swoim meczu II rundy Montanes pokonał Aleksieja Watutina w trzech setach, z czego ten pierwszy zakończył się zwycięstwem Rosjanina 6:0. Tuż po tym na korcie centralnym w Szczecinie pojawił się fizjoterapeuta. - Miałem problemy z plecami. Po interwencji lekarza sytuacja się poprawiła - tłumaczył Hiszpan.
Kacper Kowalczyk ze Szczecina
ZOBACZ WIDEO: Jerzy Janowicz: Po finale nie zasypia się jak po teletubisiach (źródło TVP)
Skąd ta myśl, że Szczecin leży nad morzem? Przecież ze Szczecina do morza jest ze 100 km jak nie lepiej.
wiec dlaczego nie mialby jej zakonczyc w Szczecinie?
*
(to miasto na "S" i tamto na "S", jedno i drugie nad morzem :)))