Sabalenka mówi wprost, co osiągnie Andriejewa. "Na pewno to się stanie"

Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka i Mirra Andriejewa
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka i Mirra Andriejewa

Aryna Sabalenka, liderka światowego rankingu, wyraziła uznanie dla Mirry Andriejewej. - Już nie mogę się doczekać naszego kolejnego meczu - powiedziała na konferencji prasowej.

Aryna Sabalenka, obecna numer jeden w światowym tenisie, nie szczędziła pochwał dla młodej rosyjskiej zawodniczki Mirry Andriejewej. Podczas Media Day przed turniejem Miami Open 2025, Sabalenka podkreśliła znaczenie zespołu wspierającego tenisistkę oraz wyraziła przekonanie, że Andriejewa wkrótce osiągnie wielkie sukcesy.

- Bez wątpienia poprawiła swoją grę, co widać po wynikach. Porusza się dobrze na korcie, serwuje i uderza znakomicie. Jest bardzo młoda, ale już teraz widać jej dojrzałość. Nie mogę przewidzieć, kiedy wygra Wielkiego Szlema lub zostanie numerem jeden na świecie, ale z pewnością to się stanie - powiedziała liderka rankingu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bomba w samo okienko. To po prostu trzeba zobaczyć!

Sabalenka podkreśliła również, jak ważne jest otoczenie młodych zawodników odpowiednim zespołem. - Jeśli chcesz, aby przejście do profesjonalizmu było płynniejsze, musisz otaczać się dobrym zespołem i odpowiednimi ludźmi, aby mieć zdrowe środowisko wokół siebie. To klucz do sukcesu, gdyż stres poza kortem może być ogromnym wyzwaniem - dodała.

Białorusinka, która zmierzy się z Wiktorią Tomową w pierwszej rundzie Miami Open, przyznała, że czeka na kolejne spotkanie z Andriejewą. - Spotykam się z nią od czasu, gdy miała 15, 16 lat, ale już teraz nie mogę się doczekać naszego następnego meczu i chcę się zrewanżować. To imponujące widzieć jej sukcesy - przyznała.

Sabalenka, mimo niedawnej porażki w finale Indian Wells 2025, nie traci optymizmu i z nadzieją patrzy na przyszłość zarówno swoją, jak i młodej Andriejewej. Jej słowa pokazują, jak ważne jest wsparcie i odpowiednie przygotowanie w drodze na szczyt.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści