Richard Gasquet awans do ćwierćfinału wywalczył w niedzielę, w IV rundzie pokonując 6:4, 6:2, 4:6, 6:2 Keia Nishikoriego. - Z moim trenerem długo rozmawialiśmy o taktyce. Aby pokonać takiego rywala jak Nishikori, często musiałem uderzać z rotacją topspinową - wyjaśniał 29-latek z Beziers.
W co aż trudno uwierzyć, Gasquet, który w Rolandzie Garrosie zadebiutował w 2002 roku mając wówczas ledwie 15 lat, dopiero pierwszy raz w karierze doszedł do 1/4 finału tego turnieju.
- Cieszę się, że w końcu tego dokonałem. W przeszłości już byłem blisko, ale przegrywałem mecze IV rundy z Wawrinką (2013 rok) i Murrayem (2012) - przypomniał Francuz.
Gasquet to ostatni reprezentant gospodarzy w turnieju. W ćwierćfinale zmierzy się z Andym Murrayem, z którym ma bilans 3-7, w tym 1-2 na ceglanej mączce. Co ciekawe, oba pojedynki na korcie ziemnym przegrał w Rolandzie Garrosie. W 2012 roku uległ Szkotowi w czterech setach, a w 2010 w pięciu, choć prowadził 2-0.
- On miał trudny początek turnieju, ale to wspaniały wojownik. Jest numerem dwa na świecie, niedawno wygrał w Rzymie. On gra inteligentnie i nie oddaje punktów za darmo. Jeszcze nigdy z nim nie wygrałem w turnieju wielkoszlemowym. Ale będę chciał dać z siebie wszystko i pokazać najlepszy tenis - zapowiedział Gasquet.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Siatkarze walczą o igrzyska, eksperci analizują rywali Biało-Czerwonych